Gmach siedziby Spółdzielni Mieszkaniowej „Jaroty” został ozdobiony w dwa duże banery po ostatnim marszu protestacyjnym mieszkańców. Spółdzielcy pytają „za czyje pieniądze go wywiesiliście?”.
Na budynku SM „Jaroty” zawisły dwa banery, które miały zachęcać spółdzielców, by Ci przyszli do urzędników i z nimi wyjaśniali sprawy podwyżek. Powieszono je tuż przed spacerem protestacyjnym, który odbył się przed budynkiem spółdzielni. Udział wzięli w nim m.in. senator Lidia Staroń i działacz z Lewicy Łukasz Michnik.
Mieszkańcy spółdzielni wysłali zapytania do władz o kwestię finansowania zawieszonych na budynku banerów. W odpowiedzi dowiedzieli się, że za ich finansowanie odpowiadają… oni sami. W kosztach wywieszenia banerów uczestniczyli spółdzielcy, decyzją władz SM „Jaroty”.
Zapowiedziano kolejne protesty, które mają na celu zmianę prezesa i całej rady nadzorczej spółdzielni. Niezadowoleni mieszkańcy mają dość „samowolki władz”.
Ten temat się robi nudny, jak flaki z olejem..
Myślicie, że jak zmienicie prezesa, zarząd, to ceny czynszu spadną? Jak widzę, 'magiczne’, nieczytelne i niezrozumiałe naliczenia i niedopłaty na kwitku mojej dziewczyny, która ma mieszkanie w pewnej wspólnocie na Nagórkach, to porównując moje opłaty za mieszkanie ze spoldzielni, (które jak dla mnie są bardzo przejrzyste i zrozumiałe) zdecydowanie Spółdzielnia wygrywa.