Od ponad roku żyjemy pod presją COVID-19. Na dzisiaj najważniejsze jest opanowanie rozprzestrzeniania się pandemii i ograniczanie jej zabójczych skutków. Jednak i ta zaraza minie i wrócimy do trybu życia i pracy, w którym będziemy mogli funkcjonować bez dzisiejszych ograniczeń.
Nieszczęście, które dotyka świat powinno również i nas skłonić do namysłu. W jakim kierunku na podążać rozwój naszego województwa? Do namysłu powinny nas skłonić nie tylko skutki pandemii, ale również fakty. Jesteśmy w trakcie dyskusji na temat Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Warmińsko-Mazurskiego, Programu Operacyjnego Polska Wschodnia, ale też gigantycznego Krajowego Planu Odbudowy.
Dzisiaj mamy szansę, aby wyciągnąć wnioski z ponad dwudziestoletnich doświadczeń funkcjonowania samorządu województwa i rezultatów polityki regionalnej przez niego prowadzonej. Jak pokazują podstawowe dane makroekonomiczne wielkich sukcesów nie zanotowaliśmy. To prawda, że wiele zmieniło się na lepsze i nikt (o zdrowych zmysłach) nie może temu zaprzeczyć. Tyle tylko, że przecież żyjemy w pokoju, korzystamy z możliwości jakie daje społeczna gospodarka rynkowa, jesteśmy w NATO i Unii Europejskiej. Polska jako państwo wspaniale się rozwija. Wobec tego fakt, że nasze województwo również jest na ścieżce rozwoju to oczywista oczywistość. A zatem oby sprawdzić, jak wykorzystujemy ten wspaniały czas dziejowej koniunktury trzeba porównać się do innych, którzy działają w podobnych warunkach.
Tabela 1. Udział województwa warmińsko-mazurskiego w PKB.
Udział warmińsko- mazurskiego | Rok 2000 | Rok 2019 |
w PKB Polski | 2,9 % | 2,5 % |
PKB na jednego mieszkańca | na 13 miejscu | na 15 miejscu |
PKB na mieszkańca, Polska =100% | 77,5% | 68,5% |
Źródło: GUS BDL
W roku 2000 wyprzedzaliśmy województwo lubelskie o 8,6 punktu procentowego. W roku 2019 jesteśmy jedynie 0,2 punktu procentowego przed Lubelszczyzną. Czyli w czasie dwudziestu lat zjechaliśmy o 9 punktów procentowych. Większy spadek zanotowano tylko w województwo kujawsko-pomorskie (tam rządzi ekipa łudząco podobna do naszej sejmikowej władzy). W 2008 roku regionalny PKB na mieszkańca województwa stanowił 41% średniej unijnej. W roku 2019 osiągnęliśmy jeden z najniższych wskaźników z polskich województw 50%. Z nami tylko Lubelszczyzna (też 50%). Analizując inne wskaźniki charakteryzujące naszą sytuację gospodarczą na tle innych województw stwierdzamy, że znajdujemy się na końcu bądź niemal na końcu stawki. Fakty są jednoznacznie okrutne – coraz bardziej zostajemy w tyle.
Jeżeli w ciągu dwudziestu lat inni nam uciekają, to mogą być dwie przyczyny: albo przyjęto złą strategię rozwoju albo dobra strategia jest źle realizowana. Innego wytłumaczenia nie ma. Tym bardziej, że na przestrzeni dwóch dekad nie zdarzyło się nic wyjątkowo niekorzystnego, co można byłoby uznać za prawdziwą przyczynę wolnego tempa rozwoju.
Dlaczego tak się dzieje?
Przez ponad dwadzieścia lat naszym województwem rządzi ta sama ekipa PO- PSL- Lewica (kiedyś SLD). I nie ma różnicy czy marszałkiem województwa byli Andrzej Ryński – SLD, Jacek Protas – PO, czy obecnie Marek Brzezin – PSL. Pomysł na rządzenie województwem jest zawsze taki sam: osobiście dobrze się bawić i głośno narzekać. My tu biedni siedzimy w lesie nad jeziorem i błagamy was, dajcie nam więcej kasy. Za politykami stoją urzędnicy (również ci sami), którzy swoich mocodawców utwierdzają w przekonaniu, że „inaczej się nie da”.
Dlatego twierdzę, że nawet pomnożenie środków jakimi dysponuje Zarząd Województwa, sytuacji naszego regionu nie poprawi i nie zaczniemy lepiej gonić w rozwoju innych części Polski. Głównym hamulcem rozwojowym jest mentalność działaczy PO- PSL- Lewicy rządzących naszym Sejmikiem. W tych kręgach panuje absolutne i wszechwładne samozadowolenie z osiąganych wyników i samouwielbienie z racji głęboko zakorzenionego przekonania o swoich najwyższych kwalifikacjach i niezastępowalności. To krąg wzajemnych adoratorów chwalących się, dziękujących sobie, nagradzających się i co najważniejsze – wzajemnie chroniących się. Co oczywiście nie przeszkadza poszczególnym koteriom od czasu do czasu poszarpać się pod dywanem o jakiś smakowity kąsek.
Skoro zatem w ocenie rządzących lokalnych elit wszystko idzie dobrze, a one dobrze czują się w obecnej rzeczywistości co więcej, są głęboko przekonane, że nikt nie może ich zastąpić – to po co cokolwiek zmieniać? Dlatego powtarzam przy tej ekipie lub jej dalszych emanacjach: nigdy nie zaczniemy zbliżać się w rozwoju do innych województw.
Porozmawiajmy o turystyce
Nasza regionalna „grupa trzymająca władzę” PO-PSL- Lewica przyjęła za swój kierunek – kierunek podyktowany przez Brukselę, warszawskich i regionalnych planistów. Całą strategię można ująć w jednym zdaniu: „U was piękne jeziora i lasy są, to będziecie robić turystykę”. Ten zabójczy dla naszego rozwoju dogmat obowiązywał, obowiązuje i będzie obowiązywał, dokąd ta ekipa będzie nami rządzić.
Kilka twardych faktów dotyczących turystyki w województwie warmińsko-mazurskim. Udział przedsiębiorstw turystycznych w liczbie przedsiębiorstw w ogóle to 3,2% (mniej niż średnia krajowa). Niskie mamy wykorzystanie miejsc noclegowych. W grudniu, styczniu i lutym jest to 15,4 % – prawie najniżej w Polsce. Za to wydatki ponoszone na turystykę przez samorządy są dwukrotnie wyższe od średniej krajowej.
Tak dla porównania: udział w wojewódzkim PKB liczonych łącznie rolnictwa, leśnictwa i rybołówstwa w 2000 roku wynosił 7,6%, a w roku 2018 spadł do 4,7 %. A przecież przyroda, rolnictwo to podobno nasz podstawowy zasób. Z kolei, jeśli spojrzymy na tak nielubiany przez rządzących województwem przemysł (‘Przecież u nas przemysłu nie ma i nie będzie”) wytwarzał on w 2000 r. 21,6% warmińsko-mazurskiego PKB, a w 2018 zanotował wzrost do 29,1 %. Czy dotrze to kiedyś do rządzących w naszym regionem działaczy PO- PSL- Lewica?
Skutki pandemii COVID-19 pokazują jak turystyka jest kruchym fundamentem rozwoju. Po pierwsze, nadal – mimo zainwestowania w turystykę miliardów złotych jest to kilka procent dochodu wytwarzanego na Warmii, Mazurach i Powiślu. Po drugie kilkutygodniowy sezon letni nie jest w stanie wytworzyć zasobów, które starczyłyby na dostatnie życie i rozwoju. Różne i bardzo kosztowne próby nie przedłużyły sezonu turystycznego choćby o kilka dni. Po trzecie turystyka wymaga bardzo dużych inwestycji i co gorsza o długim okresie zwrotu. Po czwarte jest bardzo silnie zależna od pogody. Kilka dni bez słońca, nawet w środku lata wymiata skutecznie turystów z naszego regionu. Po piąte: turystyka, wypoczynek, rozrywka są na pierwszym miejscu dóbr, z których rezygnuje się jeśli pojawiają problemy, wynikające na przykład z pogorszenia sytuacji gospodarczej. Po szóste: mimo paplania o tym od dwudziestu lat na Warmii i na Mazurach nie ma przemyślanego, wypracowanego produktu turystycznego. Zaczynając od logo, które byłoby znakiem rozpoznawczym przypominającym o naszych walorach, przez linię produktów regionalnych (przede wszystkim żywnościowych) po koordynację imprez kulturalnych, rozrywkowych i troskę o zabytki. Po siódme, zarobki pracownicze w turystyce są bardzo niskie, a co gorsza jest to zwykle praca sezonowa. Podsumowując: turystyka w naszym województwie może być jedynie dodatkiem do gospodarki. Przyznam, bardzo smakowitym deserem do obiadu na naszym warmińsko- mazurskim stole.
Konieczny jest zwrot
Czy jest alternatywa? Oczywiście! I nie trzeba daleko szukać, jechać do Bawarii, Danii czy Szwajcarii. Wystarczy zajrzeć na Podkarpacie i zobaczyć jak można rozwijać rolnictwo, dbać o przyrodę – Bieszczady i rozwijać przemysł. Warto sprawdzić, jak buduje się lokalną metropolię, stolicę województwa – Rzeszów (miasto wielkości Olsztyna). Podobną drogą zaczyna podążać sąsiednie Podlasie, które przy zachowaniu tradycyjnych wartości szuka nowych źródeł budowania potencjału i zamożności.
Przed nami otwiera się kolejna szansa: odwrócenia tej fatalnej tendencji. Przed nami nowy Regionalny Program Operacyjny, Program Polska Wschodnia, gigantyczny Krajowy Program Odbudowy. Każdy z tych programów to miliardy złotych, które mogą wspierać rozwój regionu, a co więcej: ukierunkować go w pożądanym kierunku.
Nastał czas fundamentalnej decyzji – czy jako województwo będziemy podążać dalej głębokimi koleinami, w których na pewno nie przyspieszymy. Co gorsza, będziemy się coraz bardziej oddalać od reszty Polski. Czy pokierujemy funduszami inaczej, skierujemy je tam, gdzie przyniosą radykalnie lepsze rezultaty. Jak w żeglarstwie: zmienia się wiatr, trzeba zrobić zwrot. Właśnie przyszedł czas na zwrot, aby realnie gonić resztę Polski. Koniecznym tego warunkiem jest rzetelna ocena i choć szczypta krytycyzmu wobec wyników, podkreślam wyników, opisujących tempo rozwoju naszego województwa w odniesieniu do innych.
Jeżeli głosem płynącym z Warmii, Mazur i Powiśla będzie jedynie: dajcie więcej pieniędzy, a zabraknie nowego spojrzenia, nowych pomysłów, nowej wizji – to pieniędzy do wydania przez lokalnych działaczy PO- PSL- Lewicy nie będzie. Niestety co gorsza, ani chleba, ani pracy, ani perspektyw dla mieszkańców więcej też nie będzie.
*Tekst pochodzi ze strony opinie.olsztyn.pl
No tak, za rządów PiS region rozwijałby się pewnie jak obecnie Polska czyli wcale. żadnych inwestycji. Zamiast wspierać władze regionu cieszy się Pan pewnie, że nie dostaliśmy ani grosza.
Pis też przeminie.