-0 C
Olsztyn
piątek, 22 listopada, 2024
reklama

Barokowe dłonie renesansowej kobiety

WiadomościBarokowe dłonie renesansowej kobiety

Monika Antosz – artysta plastyk, kosmetolog, pedagog promocji zdrowia, kreator stylów i głodna życia „jędza”, która nigdy nie rezygnuje z raz obranej drogi. Jej uczennice łatwo nie mają. Dłubią w pazurkach tak długo, aż Monika z uznaniem kiwnie głową, a jest przy tym bardzo wymagająca. Nie uczy, lecz naucza. Kursantki bardzo to sobie cenią.

Kim jesteś?

Zapracowaną kobietą.

To widzę, ale co robisz? A raczej czego nie robisz?

Nie żyję pod linijkę. Przez 10 lat pracowałam w Urzędzie Marszałkowskim, byłam „lewą ręką” dyrektora – tak mawiał mój ówczesny szef, ale już na szczęście nie jestem.

Dlaczego lewą?

Bo z prawą można jeszcze coś zrobić, a lewa tylko jest. Myślę, że Urząd skorzystał na mojej rezygnacji z pracy (śmiech).

Co to znaczy żyć pod linijkę?

Żyłam tak, jak pracowałam w Urzędzie – na pół gwizdka. A teraz łamię stereotypy. Nie potrzebuję ciepłej posadki, nie biorę kredytów. Sama dyktuję sobie styl i formę. Spełniam się zawodowo, ponieważ nie muszę oglądać się na to, co wypada, a co nie. Szyję, projektuję, może dziś mniej niż kiedyś, bo doba jest za krótka, ale wciąż sama wolę zrobić sobie to, co inni kupują w sieciówkach. Zajmuję się też dekupażem, ozdobię wszystko, co się da. Uwielbiam precyzję i finezję, nie brak mi cierpliwości do wykonywania makijażu permanentnego czy artystycznego ozdabiania paznokci.

Wspomniałaś, że od paznokci się zaczęło.

Tak, można powiedzieć, że wyciągnęły mnie z urzędu, od tego zaczęła się ta moja wolność. Wydałam 2 400 zł na kurs przedłużania i zdobienia paznokci – i oszalałam. Pojechałam na mistrzostwa Polski w zdobieniu paznokci zupełnie spontanicznie, bo nic jeszcze wtedy na temat tej branży nie wiedziałam. Nie miałam pojęcia, jak taka impreza wygląda, kto tam przyjeżdża… Jechałam z głową pełną pomysłów, tupetu i odwagi. I dużym zapałem. Byłam zachłanna, żądna sukcesu. Wymyśliłam sobie, że wygram, że zostanę gwiazdą tych mistrzostw. Zaraziłam tym szaleństwem przyjaciół, znajomych, rodzinę. I pojechałam.

Wygrałaś?

Nie za pierwszym razem. Rok później zajęłam trzecie miejsce w Międzynarodowych Mistrzostwach Polski Nail Art. Jestem nienasycona, potrzebuję sukcesu, by żyć, rozwijać się. Później było coraz lepiej ­– zajęłam w końcu pierwsze miejsce, a drugie w kategorii makijażu. Potem uczestniczyłam w kolejnych kursach, ukończyłam studia z kosmetologii, pedagogiki promocji zdrowia. Dziś jestem stylistką, wizażystką, linergistką, a także pedagogiem – prowadzę kursy z przedłużania i zdobienia paznokci.

Jak wysoko stawiasz sobie poprzeczkę?

Moja poprzeczka jest chyba gdzieś w kosmosie, nie wiem, jak wysoko, bo jej nie widać. Patrzysz na Marylin Monroe [zdjęcie paznokci z wizerunkiem Marylin Monroe – red.], tak? To nie jest jeszcze moja poprzeczka. Fakt, ta stylizacja zachwyca kobiety. Wykonałam ją kilka razy, bo już nie wiedziałam, jak odmówić, ale prawda jest taka, że wolę wymyślać wciąż nowe wzory.

Tworzysz piękną biżuterię, która występuje w roli tła dla zdobienia paznokci. Dobrze to rozumiem?

Tak. Wyobraź sobie pannę młodą, która idzie do ślubu ubrana w piękną koronkową suknię, welon i cudne buty, a na paznokciach ma moją ażurową stylizację, której filigranowe wykończenie podkreśla idealnie dopasowany do sukni i paznokci pierścionek. I jest on niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju. Paznokcie wprawdzie za kilka tygodni przestaną zdobić jej dłonie, ale pierścionek zostanie i będzie go mogła kiedyś pokazać swojej córce, mówiąc: zobacz, takie miałam paznokcie w dniu ślubu.

Co w tej chwili modne jest na paznokciach? W czym iść na Sylwestra?

Aktualnie królują bogate, mocno zdobione paznokcie, szczególnie przeznaczona dla nich biżuteria – przede wszystkim stylizacja imitująca kamienie szlachetne, złoto i srebro. Barok i rokoko na dłoniach.

Małgorzata Pietkun

Zapisz się do naszego newslettera

Wysyłamy tylko najważniejsze wiadomości

0 komentarzy
Najlepsze
Najnowsze Najstarsze
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Polecane