Na widok pana Adama inni mieszkańcy ulicy Partyzantów w Olsztynie schodzą mu z drogi. Boją się na niego spojrzeć. Wystarczy jeden moment, a pan Adam zamienia się w szaleńca. Czasami biega nago po ulicy!
Na tym nie koniec! Pan Adam opiekuje się 90-cio letnia matką… i razem ze staruszką pije na umór. I to prawdopodobnie alkohol tak zniszczył oboje. Bo i mama pana Adam żyje w innym świecie. Kiedy widzi sąsiadów opowiada im że jakieś stwory wypełzają z gniazdek elektrycznych.
Można pomyśleć, że przecież od leczenia chorych są odpowiednie służby. Jednak te okazują się bezradne. Pan Adam po większych wybrykach trafia na dzień lub dwa do szpitala i wypisuje się z niego na własną prośbę.
Tak było również na początku marca. Teraz jest troszkę spokojniej, ale to tylko do 15 marca, kiedy mama pana Adama dostanie rentę. Wówczas gehenna mieszkańców ulicy Partyzantów zacznie się od nowa. Będą musieli zasypiać z niepokojem, czy ich szalony sąsiad nie zapomniał zakręcić gazu i nie wysadzi kamienicy…
Twój Kurier Olsztyński będzie przyglądał się sprawie. Zrobimy wszystko co w mocy redakcji, żeby pomóc i panu Adamowi i jego mamie i ich sąsiadom.
ten caly artykul to klamstwo
Prawie codziennie przechodzę ulica partyzantów i to z dziećmi od wielu lat u nigdy nie widziałam żadnego szaleńca