-0 C
Olsztyn
niedziela, 24 listopada, 2024
reklama

Zakończył się proces w sprawie kolizji na S7

OlsztynZakończył się proces w sprawie kolizji na S7

Dzisiaj (06.2023 r) zakończył się proces w sprawie kolizji na S7 w 2022 roku. Wyrok zostanie ogłoszony w marcu.

Kolizja na S7

Do kolizji na S7 między Ostródą a Olsztynkiem doszło 6 sierpnia 2022 roku. Samochodem marki seat podróżował kierowca wraz z żoną i 4-letnim synem. Auto zjechało na pobocze, a następnie uderzyło w barierki ochronne. Nikomu nic się nie stało. Jak relacjonował kierowca rozbitego seata, wpadł on w poślizg po tym, jak kierowca volkswagena najpierw zajechał mu drogę, a następnie gwałtownie przyhamował.

Apel do internautów o pomoc

Poszkodowany zwrócił się do internautów o pomoc w namierzeniu kierowcy, który przyczynił się do kolizji. Jak udało się ustalić funkcjonariuszom z komisariatu w Olsztynku, właścicielem volkswagena była firma leasingowa. Udało im się uzyskać od niej dane osób, które mogły być użytkownikami tego pojazdu. Następnie przesłuchali oni świadków oraz zabezpieczyli nagrania z wideorejestratorów.

Zarzuty wobec kierowcy

Jak stwierdziła policja, Jarosław W., który kierował volkswagenem, nie zachował bezpiecznej odległości w stosunku do jadącego przed nim seata. Nie zachował również szczególnej ostrożności w trakcie zmiany pasa ruchu na prawy i nie ustąpił pierwszeństwa kierowcy seata, który jechał po pasie, na który zamierzał wjechać.

Na podstawie zebranych dowodów został skierowany do sądu wniosek o ukaranie za wykroczenie 33-letniego mężczyzny. Został on obwiniony o spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym oraz o niezachowanie bezpiecznej odległości między pojazdami.

Zakończył się proces w sprawie kolizji na S7 proces Olsztyn, Wiadomości

Proces w tej sprawie

Przed olsztyńskim Sądem Rejonowym trwa proces w tej sprawie. Jak powiedział na pierwszej rozprawie obrońca mecenas Paweł Łobacz „Mój klient nie przyznał się do winy, bo po prostu nie kierował tym samochodem. Nie jest on jedyną osobą użytkującą ten pojazd. Rzeczą organów ścigania jest ustalić, kto kierował”. Żona mężczyzny, która była wezwana jako świadek zdarzenia, podobnie jak jej mąż odmówiła składania zeznań.

Sąd przesłuchał kilku świadków, jednak większość z nich zeznała, że nie zauważyli ile osób jechało w volkswagenie oraz kto siedział za kierownicą. Tylko jeden ze świadków stwierdził, że volkswagenem kierował mężczyzna, a w aucie nie było chyba pasażerów.

Zeznania kierowcy seata

Poszkodowany właściciel seata zeznał, że bezpośrednio po zdarzeniu jeden z kierowców, który zatrzymał się na widok kolizji, powiedział mu, że volkswagenem kierowała kobieta. Jednak zdaniem poszkodowanego w volkswagenie były dwie osoby, prowadził mężczyzna, a na miejscu pasażera siedziała kobieta. Przyznał jednak, że nie ma co do tego całkowitej pewności.

W trakcie kolejnej rozprawy miał zostać przesłuchany ostatni świadek oraz miały mieć miejsce mowy końcowe stron. Jednak ze względu na niestawienie się świadka proces został odroczony.

Przesłuchano ostatniego świadka

W poniedziałek (6.03.2023) odbyło się przesłuchanie ostatniego świadka. Omówił on przebieg wypadku. Potwierdził, że kierowca volkswagena po gwałtownym zahamowaniu, zatrzymał się na chwilę, po czym odjechał z miejsca zdarzenia.

W trakcie rozprawy doszło do zamknięcia przewodu sądowego oraz przedstawiono mowy końcowe. Głos zabrał oskarżyciel ze strony policji, który wskazał, że kierowca volkswagena nie zachował bezpiecznej odległości między autami. Dodał również, że doszło do gwałtownego zahamowania bezpośrednio przed jadącym seatem, wskutek czego doznał on znacznych uszkodzeń. Jak wynika z relacji świadków oraz nagrania nie zaistniała sytuacja, która wymagałaby tak gwałtownego hamowania.

Na podstawie zgromadzonych materiałów wynika, że pojazdem kierowała jedna osoba oraz że logowania telefonu należącego do Jarosława W. pokrywają się z miejscem kolizji. W tym czasie jego żona przebywała w Olsztynie, co uniemożliwiało jej być w volkswagenie. Zwrócono też uwagę na znaczną szkodliwość społeczną czynu. Ponadto oskarżony wiedział, że doszło do zdarzenia z jego winy, po czym oddalił się z miejsca.

Mecenas wskazał, że w czasie procesu oskarżony odmawiał odpowiedzi na pytania, jednak stwierdził, że korzystał ze swojego telefonu, co pozwala na ustalenie, kto kierował autem, w czasie zdarzenia. Wskazał również, że zachowanie kierowcy stworzyło zagrożenie dla wszystkich uczestników ruchu będących na drodze. Głos zabrał także sam pokrzywdzony, który podkreślił, że kierował autem, które było sprawne technicznie.

Obrona wskazała, że nie można jednoznacznie stwierdzić, kto kierował autem, a jedynie, że podejrzany był w aucie. Volkswagenem w momencie zdarzenia miała kierować kobieta, a dopiero po gwałtownym zahamowaniu miał on zamienić się z nią miejscem. Jednak nie chciał podać danych kobiety.

Wyrok już wkrótce

Oskarżyciele wnioskowali o ukaranie sprawcy w postaci kary grzywny oraz zakazu prowadzenia samochodów na 3 lata. Obrona wnioskowała o uniewinnienie. Wyrok w tej sprawie zapadnie na rozprawie zaplanowanej na 20 marca.

Za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym Jarosławowi W. grozi kara grzywny w wysokości do 30 tys. zł. Dodatkowo sąd może podjąć decyzję o zatrzymaniu prawa jazdy.

Zapisz się do naszego newslettera

Wysyłamy tylko najważniejsze wiadomości

1 KOMENTARZ

1 Komentarz
Najlepsze
Najnowsze Najstarsze
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
ala
6 marca 2023 19:07

Wygląda na to, że typ z VW chachmęci do oporu.

Polecane