„Chciałbym, żeby winny tego, co nas spotkało został ukarany” – mówił w czwartek po rozprawie w sądzie kierowca poszkodowany w groźnej kolizji, do której doszło w sierpniu na drodze S7 koło Olsztynka. Proces obwinionego o spowodowanie tego zdarzenia odroczono do 6 marca.
Proces został odroczony
Przed Sądem Rejonowym w Olsztynie toczy się proces Jarosława W. Jest on oskarżony o niezachowanie bezpiecznej odległości między pojazdami i spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Ze względu na niestawienie się w czwartek wezwanego świadka rozprawa została odroczona do 6 marca.
Kolizja miała miejsce w zeszłym roku
Do kolizji doszło w sierpniu 2022 r. na drodze ekspresowej S7 między Ostródą a Olsztynkiem (woj. warmińsko-mazurskie). Samochód marki seat został mocno uszkodzony. Oprócz kierowcy autem podróżowała jego żona oraz 4- letni synek.
Gońcie go, błagam! pic.twitter.com/jrJcSdjW6J
— bandyta z kamerką (@BandytaZKamerka) August 10, 2022
Nagłośnienie sprawy
Dzięki temu, że kierowca rozbitego auta zamieścił wpis na portalu społecznościowym sprawa zyskała rozgłos. Kierowca seata informował, że wpadł w poślizg, ponieważ kierowca volkswagena zajechał mu drogę, a następnie gwałtownie zahamował. Po tym odjechał z miejsca zdarzenia.
Policja namierzyła sprawcę
Policja poinformowała, że nie może być „przyzwolenia na agresję drogową”. W przypadku gdyby do wypadku doszło wskutek agresywnego zachowania kierowcy volkswagena, to zostanie on ukarany.
Funkcjonariusze z Olsztynka ustali, że volkswagen należy do firmy leasingowej. Uzyskali oni dane użytkowników auta. Wskutek tego skierowali do sądu wniosek o ukaranie za wykroczenie drogowe Jarosława W.
Jak stwierdziła policja, kierowca nie zachował bezpiecznej odległości w stosunku do jadącego przed nim seata. Dodatkowo nie zachował szczególnej ostrożności w trakcie zmiany pasa ruchu na prawy oraz nie ustąpił pierwszeństwa kierowcy seata, który jechał po pasie, na który zamierzał wjechać.
Po zmianie pasa gwałtownie zahamował bez żadnego powodu tym samym zmuszając kierowcę seata to tego samego zachowania. Pokrzywdzony stracił panowanie nad autem, uderzył w barierę energochłonną, po czym odbił się od niej i zjechał na lewe pobocze.
Oskarżony nie przyznał się do winy
W trakcie procesu Jarosław W. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Odmówił on składania wyjaśnień oraz odpowiedzi na pytania. Jak powiedział wcześniej policjantom, nie był on wcześniej jedynym użytkownikiem volkswagena ani nie kierował tym pojazdem na S7 w dniu wypadku.
Po czwartkowej rozprawie kierowca seata przekazał dziennikarzom, że ma nadzieję na zakończenie procesu w jak najkrótszym terminie. Dodatkowo dodał, że ufa policjantom, iż dobrze wytypowali oni sprawcę. Uważa on, że ostatni świadek jadący bezpośrednio za nim mógłby pomóc w ustaleniu czy obwiniony jest osoba winną zdarzenia.
Jak powiedział „Chciałbym, żeby winny tego, co nas spotkało został ukarany i tego oczekuję od sądu i policji, że doprowadzą sprawcę tej kolizji do kary, która mu się po prostu należy”. Dodał również, że „Uważam, że powinien dostać maksymalną karę dopuszczalną przez kodeks. To by było dobre i dla mnie i społeczeństwa, ponieważ to, co zrobił jest w mojej opinii, zwyczajnie bandytyzmem na drodze”.
Oskarżonemu grozi kara grzywny do 30 tysięcy złotych za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Dodatkowo sąd może podjąć decyzję o zatrzymaniu prawa jazdy.
źródło: PAP
Jareczek, Jareczek, udawał głupka po wpadce z dopingiem, teraz udaje głupka że jego vw to tesla w trybie automomicznym. Jareczku koniec rumakowania, dawaj na więzienne mma …
Potencjalny morderca powinien być w celi. Policja łatwo sprawdzi po lokalizacji z telefonu ,że to jarosław W był za kierownicą.