-0 C
Olsztyn
piątek, 22 listopada, 2024
reklama

Troll u progu wolności?

OlsztynTroll u progu wolności?

Jeden z najgroźniejszych olsztyńskich przestępców ostatnich lat szykuje się do wyjścia na wolność. Skazany na 25 lat więzienia Piotr M., zwany Trollem, stara się o półroczną przerwę na przeprowadzenie operacji kręgosłupa. Na razie wracają mroczne wspomnienia jego gangsterskiej działalności.

Ojcem 44-letniego dziś Piotra G. był szanowany dyrektor PZU w Olsztynie, a jego matka też była wykształcona. Rodzicom powodziło się więcej niż dobrze, dbali o jedynaka, któremu brakowało tylko ptasiego mleczka. Chodził do liceum ogólnokształcącego, potem studiował na wydziale rolnym ART–u, by po roku zaprzestać edukacji. Zanim został aresztowany, pracował w firmie matki, zajmującej się montażem klimatyzacji. W opinii rodziców Piotr zachowywał się poprawnie i być może nie wiedzieli, że prowadzi on podwójne życie.

Porwania dla okupu

Prawda o jego działalności gangsterskiej wyszła na jaw dopiero wtedy, gdy w świat poszły wieści o zatrzymaniu kilku grup przestępczych z Olsztyna i okolic. Miały one na swoim koncie porwania ludzi, zabójstwa i przemyt narkotyków. To był czas terroru i wojny gangów, jakie na przełomie wieków przetoczyły się przez miasto i region. Kiedy na głównej ulicy Jarot wyleciał w powietrze samochód z kierowcą w środku, Troll był jedną z głównych postaci tych zdarzeń – miał krew na rękach.

W tym czasie istną plagą stał się kidnaping. Zaczęło się od porwań samochodów i to była prawdziwa kuźnia złodziejskich talentów. Kto nie wpadł, przechodził na wyższy etap specjalizacji do którejś z tworzących się grup przestępczych. Ale nawet złapany złodziej nawiązywał w więzieniu gangsterskie znajomości. Potem zaczęły się napady na tiry i rozboje za granicą, a wreszcie stały się modne tzw. wykupki. Złodzieje kradli pojazd dobrej klasy i przez pośrednika proponowali właścicielowi, by go wykupił za określoną cenę. Mechanizm świetnie się sprawdzał! Skoro więc ludzie płacili za martwe maszyny, to ile gotowi byli płacić za uprowadzenie ich najbliższych, w tym dzieci? – pomyśleli złodzieje i plan wcielili w życie. Zwłaszcza że kary za porwania były jeszcze niewielkie.

Wódka na zdrowie

Proceder rozplenił się w całym kraju, a szczególną bezwzględność wykazywali gangsterzy z Warszawy. Na Warmii i Mazurach odbywało się to w sposób cywilizowany, co nie znaczy, że bezboleśnie. Pewnego olsztyńskiego dilera samochodowego porwano sprzed jego firmy. Gdy wyjeżdżał swoim autem z parkingu, zagrodził mu drogę inny samochód, z którego wyskoczył umundurowany policjant, machnął legitymacją i kazał z nim jechać. Porywacze wywieźli biznesmena w ustronne miejsce, trzymali tydzień w domku letniskowym, a gdy narzekał na kłopoty z sercem, podawali mu… kieliszek wódki. Na zdrowie! Kiedy po zapłaceniu okupu (460 tys. zł) diler wrócił do domu, był już wrakiem człowieka. Zaczął pić, stracił firmę, żonę, rodzinę, a jeszcze prokuratura postawiła mu zarzut działania na szkodę własnej spółki, bo pieniądze z niej poszły na okup.

Równie drastyczny przypadek związany był z porwaniem 16-letniego syna olsztyńskiego biznesmena, uprowadzonego z ulicy na Jarotach. Chłopak wykazał przytomność umysłu, po drodze celowo kalecząc sobie przeguby rąk kajdankami, żeby bandyci mu je poluzowali, a w nocy uciekł z szopy pod Łodzią i torami kolejowymi dotarł do najbliższych zabudowań. Ojciec musiał potem wyprawić syna do Australii, by poczuł się bezpiecznie. Te dwa porwania poszły na kontro Trolla, choć nie były to jego jedyne osiągnięcia.

Donos na gangsterów

Porwaniami zajmowały się różne grupy, także spoza Olsztyna, które łączył wspólny cel – łatwe pieniądze. Jedną z grup kierował blisko 30-letni wówczas Piotr M., pseudonim Troll. Rodzice postrzegali go jako grzecznego młodzieńca, lecz w środowisku gangsterskim uchodził za bezwzględnego mafiosa. Jego grupa w latach 90. XX wieku zajmowała się kontrabandą, kradzieżami samochodów i handlem narkotykami. Troll miał do dyspozycji posłusznych ludzi, którzy byli uzbrojeni w pistolety maszynowe, karabinki, sztucer i pistolety typu CZ, TT oraz Makarow. U babci jednego z „żołnierzy” trzymali cały arsenał. – Bandzior wprowadzał do mieszkania babuni swoich ludzi i mówił: wybierajcie sobie. Jeden reflektował na broń długą, drugi wolał pistolet. Stało się to później dla sądu podstawą do uznania ich za zorganizowaną grupę przestępczą o charakterze zbrojnym i wymierzenia wysokich wyroków – opowiadał jeden z policjantów po skazaniu Trolla i jego współtowarzyszy.

Stało się to możliwe po doniesieniu, jakie na początku 2001 roku złożył niejaki Chemik, diler narkotykowy z grupy Trolla. Zgłosił się on (ze spluwą jako twardym dowodem) do funkcjonariuszy CBŚ z propozycją: zakabluje miejscowych gangsterów w zamian za status świadka koronnego. Opowiedział, że dostał zlecenie na zlikwidowanie Marchewy, szefa konkurencyjnej grupy ze Starych Jabłonek. Między nim a Trollem toczyła się wówczas walka o wpływy na rynku narkotyków. Kiedy na terytorium zdominowane przez Piotra M. zaczął wkraczać Marchewa, ta bezczelność mocno Trolla zirytowała i postanowił konkurencję definitywnie wyeliminować. Zabójstwo dla tych ludzi nie było niczym nadzwyczajnym; zastrzelony został brat słynnego Orzełka, a w powietrze wyleciał niejaki Lenin z grupy Marchewy. Sam Marchewa został też ostrzelany przed domem w Starych Jabłonkach i tylko szybka interwencja lekarska uchroniła go od śmierci. To były kolejne zarzuty, które obciążyły potem Trolla.

Jednak tym razem, na skutek donosu Chemika, nie doszło do kolejnego morderstwa, czyli „poprawki” wyroku na Marchewie. Do akcji wkroczyli policjanci, aresztowali Orzełka i kilkunastu innych bandziorów, w tym Trolla. Obok drugiego przestępcy o pseudonimie Świniak został on skazany na łączną karę 25 lat więzienia – za porwania, kierowanie grupą przestępczą, handel narkotykami i zlecenie zabójstwa. Inni dostali równie wysokie wyroki, do czego zapewne przyczyniło się utworzone przez zagrożonych przedsiębiorców Warmińsko-Mazurskie Stowarzyszenie na Rzecz Bezpieczeństwa. Jego członkowie byli obecni na każdej rozprawie, wspierając prokuraturę w oskarżeniach. W olsztyńskich procesach o porwania i podobne przestępstwa naliczono wtedy 42 skazanych!

Dusza człowiek

Od tamtych wydarzeń minęło trochę czasu, a po odbyciu połowy kary wyszli z więzienia m.in. Orzełek i jego kumpel Grzegorz M., ksywa Predator (wkrótce aresztowany pod zarzutem prania brudnych pieniędzy i sprowadzania bez VAT paliwa z Łotwy). Co prawda Piotrowi M. warunkowe zwolnienie jeszcze nie przysługuje, ale jego adwokat Stanisław B. z Elbląga zabiega o wypuszczenie go na półroczną przerwę w odbywaniu kary, aby mógł poddać się operacji kręgosłupa i rehabilitacji. Koszty operacji (6–8 tys. zł) gotowi są pokryć rodzice Trolla, którzy postarali się o odpowiednie opinie medyczne, w części wzbudzające pewne wątpliwości. 14 listopada br. odbyło się już drugie posiedzenie sądu penitencjarnego w Elblągu, który jednak decyzję odroczył. Najpierw postanowił sprawdzić, czy operacja może być przeprowadzona w placówce cywilnej, ale pod nadzorem konwojentów i czy rehabilitacja może się odbywać w więziennych warunkach lub w szpitalu więziennym. Warto dodać, że Prokuratura Okręgowa w Elblągu sprzeciwia się wypuszczeniu Piotra M. na półroczny „urlop zdrowotny” .

Co interesujące, wspomniany pełnomocnik Trolla wcześniej skutecznie występował o warunkowe zwolnienie Predatora. A teraz sam ma sprawę karną przed sądem, m.in. za „powoływanie się na wpływy”. Wszystkie te fakty zaniepokoiły Warmińsko-Mazurskie Stowarzyszenie na Rzecz Bezpieczeństwa, którego prezes Tobiasz Niemiro zapowiada monitorowanie tego przypadku. Zwłaszcza że kilka lat temu sąd wypuścił na „chorobowe” znanego przestępcę Krzysztofa Reuta z grupy Marchewy, który uciekł do Włoch i już za kraty nie wrócił.

Niezależnie od tego, czy Troll uzyska przerwę w karze ze względów zdrowotnych, będzie mógł się ubiegać o warunkowe zwolnienie po 15 latach odsiadki, które upłyną 16 stycznia 2016 roku. Na razie zbiera punkty, np. w czasie rocznego pobytu w ZK Iława zebrał już 80 (osiemdziesiąt!) wyróżnień, aktywnie uczestniczy w różnych programach resocjalizacyjnych oraz w Duszpasterskiej Grupie Wsparcia prowadzonej przez kapelana więziennego. Jednym słowem – dusza człowiek.

Marek Książek

Zapisz się do naszego newslettera

Wysyłamy tylko najważniejsze wiadomości

25 KOMENTARZY

25 komentarzy
Najlepsze
Najnowsze Najstarsze
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
normalny
9 grudnia 2014 18:14

przestańcie się niezdrowo podniecać i zajmijcie się własnym nosem

normalny
9 grudnia 2014 18:12

przestańcie się niezdrowo podniecać i zajmijcie swoim własnym nochem

Polecane