Czesław Małkowski podsumował swoją kampanię wyborczą. W trakcie spotkania doszło do bardzo dziwnej wymiany zdań między kandydatem, a zebranymi w kawiarni dziennikarzami.
W piątek (14.11) o godz. 12 w kawiarni na olsztyńskiej starówce odbyła się konferencja, podsumowująca kampanię wyborczą Czesława Małkowskiego. Na spotkanie przyszli kandydaci na radnych startujący z listy byłego prezydenta Olsztyna i jego zwolennicy.
– Uważam, że debaty, w których uczestniczyłem, bo nieprawdą jest, że nie uczestniczę w debatach, były bardzo merytoryczne i dobre. Myślę, że wzbogaciły wiedzę wyborców o kandydatach. Głównym ciężar kampanii położyliśmy na spotkania z mieszkańcami Olsztyna. Potwierdziło się to, co myślałem o mieszkańcach stolicy województwa, że to piękni ludzie – podsumował swoją kampanię Małkowski.
Komitet wyborczy Czesława Małkowskiego podsumował również wydatki na kampanię wyborczą. Łącznie komitet kandydata wydał 68 tysięcy złotych, z czego 40 tysięcy to kwota, która została wydana na promocję kandydatów do Rady Miasta.
Dokumenty nie dotarły do sądu
Małkowski odniósł się również do wyroku z 12 listopada, który nakazał publikację sprostowania materiału wyborczego, który ukazał się w jednym z regionalnych dzienników.
– Sąd rozstrzygnął sprawę połowicznie, bo nakazał sprostowanie, ale przeprosin już nie. Oczywiście z wyrokiem się nie zgadzam. Złożyłem apelację – powiedział Małkowski, który tuż po werdykcie w sądzie nie zapowiadał odwoływania się od jego decyzji.
Jednak do Sądu Apelacyjnego w Białymstoku nie wpłynęły akta z olsztyńskiego sądu oraz dotąd odwołanie.
– Dokument złożony został wczoraj (13.11) tuż przed zamknięciem biura, a do Białegostoku wysłaliśmy go wraz z korespondencją w piątek w południe – mówi Olgierd Dąbrowski-Żegalski.
Sprawa najprawdopodobniej zostanie rozpatrzona już po wyborach, czyli w poniedziałek.
Czesław Jerzy Małkowski odpytuje dziennikarzy
W trakcie spotkania doszło do nietypowej sytuacji. Kandydujący na stanowisko prezydenta zaatakował znajdujących się na sali dziennikarzy m. in. w związku z pytaniami dotyczącymi apelu polskich feministek, które zwróciły się do Olsztynian o niegłosowanie na byłego prezydenta w związku z toczącym się przeciwko niemu w Ostródzie procesem o gwałt i molestowanie pracowniczek ratusza.
– Każdy ma prawo zadawać tak pytania, jak pozwala mu poziom intelektualny. Ja na takie pytania nie odpowiadam. Jeżeli ktoś z państwa nie otrzyma odpowiedzi na pytanie, to proszę przyjąć dewizę, którą przed chwilą wygłosiłem – powiedział Czesław Małkowski.
Po zakończonej konferencji dziennikarze zadawali kandydatowi pytania, na które odpowiadał zadaniem identycznego, ale w kierunku reportera.
– Na jaki pan liczy wynik w niedzielę? – pytał dziennikarz telewizji.
– A ile pan by mi dał? – zadał pytanie Małkowski.
KM