Sąd Okręgowy w Olsztynie utrzymał w mocy wyrok skazujący strażaka z Kętrzyna Marcina L. na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata i zakaz pracy w charakterze strażaka na trzy lata. Sąd Okręgowy zmienił wyrok w ten sposób, że pozwolił Marcinowi L. na pracę w innych zawodach związanych z niesieniem pomocy.
O wyroku dotyczącym byłego już strażaka z Kętrzyna Marcina L. poinformował w piątek po południu rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie Olgierd Dąbrowski-Żegalski.
“Sąd Okręgowy w Olsztynie nieznacznie zmienił wyrok sądu pierwszej instancji wydany w sprawie Marcina L. oskarżonego m. in. o nieumyślne spowodowanie śmierci strażaka. Wyrok w tej sprawie jest prawomocny” – poinformował rzecznik sądu.
Marcin L. został oskarżony o popełnienie trzech przestępstw — niedopełnienia obowiązków służbowych w połączeniu z niedopełnieniem obowiązków z zakresu bhp i nieumyślnym spowodowaniem śmierci człowieka, podżegania do składania fałszywych zeznań oraz składania fałszywych zeznań.
Wszystkie wymienione wyżej przestępstwa miały związek ze zdarzeniem, do którego doszło 14 czerwca 2018 r. na terenie Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Kętrzynie. W tym dniu na terenie komendy odbywało się szkolenie z zakresu pierwszej pomocy medycznej i ratownictwa wysokościowego, dotyczącego zasad użycia i praktycznego przygotowania skokochronu do pracy. Szkolenie, w którym uczestniczyło sześciu strażaków, prowadził młodszy kapitan Marcin L. Według ustaleń prokuratora Marcin L. w trakcie tych zajęć miał dopuścić do tego, aby podlegli mu strażacy oddawali skoki na napełniony powietrzem skokochron, choć przepisy bezpieczeństwa i higieny służby strażaków wyraźnie tego zakazują. W rezultacie jeden z funkcjonariuszy po oddaniu skoku z dachu garażu na skokochron doznał rozległych obrażeń głowy, które skutkowały śmiercią.
Zgodnie z ustaleniami prokuratora Marcin L. bezpośrednio po wypadku miał także nakłonić pięciu podległych mu strażaków biorących udział w szkoleniu do ustalenia wspólnej wersji, która by potwierdzała, że skoki z wysokości na skokochron nie były wówczas oddawane. W wyniku takiego działania Marcina L. pięciu strażaków podczas przesłuchania w Komendzie Powiatowej Policji w Kętrzynie zdaniem śledczych złożyło fałszywe zeznania.
W ocenie prokuratora sam Marcin L. miał również złożyć fałszywe zeznania przed funkcjonariuszem z Komendy Powiatowej Policji w Kętrzynie, będąc uprzedzony o odpowiedzialności karnej i z obawy przed grożącą mu odpowiedzialnością karną.
Proces Marcina L. rozpoczął się październiku 2019 r. przed Sądem Rejonowym w Kętrzynie. Oskarżony w pierwszym dniu procesu nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienia. Proces trwał rok. Sąd uznał Marcina L. winnym niedopełnienia obowiązków służbowych w połączeniu z niedopełnieniem obowiązków z zakresu bhp i nieumyślnego spowodowania śmierci strażaka i skazał go za to na karę łączną 1 roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na okres 3 lat.
“Sąd orzekł wobec oskarżonego także 3-letni zakaz wykonywania zawodu strażaka, ratownika medycznego oraz zawodu związanego z udzielaniem pomocy medycznej. Sąd Okręgowy zawęził ten zakaz tylko do zawodu strażaka” – podał rzecznik sądu.
Sąd w Olsztynie potwierdził stanowisko sądu w Kętrzynie, że skoki na skokochron odbyły się z rażącym naruszeniem przepisów. “Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonego, który uporczywie twierdził, że podlegli mu strażacy wykonywali skoki, pomimo jego jednoznacznego sprzeciwu i zakazu, a on nie miał możliwości wyegzekwowania od nich posłuszeństwa w tym zakresie. Z zeznań wszystkich świadków (uczestników zdarzenia) wynikało, że skoki odbywały się za wiedzą i pełną akceptacją oskarżonego oraz, że nie było żadnej niesubordynacji” – podał sędzia Dąbrowski-Żegalski.
Jednocześnie, jak podkreślił sąd, “nie tylko oskarżony, ale wszyscy uczestnicy tego zdarzenia – strażacy posiadali wiedzę jak niebezpieczne są skoki na skokochron i wszyscy posiadali wiedzę o bezwzględnym zakazie wykonywania skoków treningowych, co jednak części z nich, w tym pokrzywdzonego, nie powstrzymało przed ich oddaniem. Przy czym nikt ich do tego nie namawiał, nie dostali rozkazu, polecenia. Zachowali się bezmyślnie, kierowała nimi brawura. Dla zabawy, rozrywki, adrenaliny podjęli bezsensowne ryzyko, stawiając na szali własne zdrowie i życie”.