Błąd w obliczeniach subwencji oświatowej sprawił, że szkoły niepubliczne w całej Polsce muszą zwracać część otrzymanych pieniędzy. W Olsztynie sytuacja dotyczy Dom Rozwoju, który został zobowiązany do oddania ponad aż 137 tys. zł – kwoty, która może poważnie zachwiać jego funkcjonowaniem.
Ministerstwo popełniło błąd? Szkoły płacą tego cenę
Jak ustaliło OKO.press, problem zaczął się na początku roku, kiedy to MEN w pośpiechu przygotowywało nowe zasady finansowania oświaty. W trakcie tworzenia algorytmu obliczającego tzw. uczniów przeliczeniowych doszło do błędów w przypisaniu wag dla niektórych grup uczniów, szczególnie tych o specjalnych potrzebach. W efekcie subwencja dla wielu placówek była przez cały rok zawyżona.
Eksperci zwracają uwagę, że ministerstwo wiedziało o pomyłkach znacznie wcześniej, lecz długo zwlekało z przekazaniem informacji. Brak transparentności sprawił, że szkoły nie mogły przygotować się na nagłe zmniejszenie środków.
Dlaczego skutki odczuwają przede wszystkim placówki niepubliczne?
Choć korekta dotyczy całego systemu, tylko szkoły niepubliczne muszą oddać pieniądze natychmiast. Publiczne placówki otrzymały możliwość rozliczenia nadwyżki dopiero w 2027 roku, co daje im dwa lata buforu finansowego.
Szkoły społeczne, zwłaszcza te niepobierające czesnego, nie mają takich zapasów. Gdy dochodzi do nagłego obniżenia subwencji, każda złotówka mniej oznacza realne cięcia – w zajęciach, terapii, wynagrodzeniach czy wsparciu specjalistycznym.
Dom Rozwoju z Olsztyna traci 138 tysięcy złotych
Dotkliwe skutki tej sytuacji odczuwa olsztyński Dom Rozwoju – Szkoła Podstawowa i Liceum, który miał otrzymać informację o konieczności zwrotu 137 920,64 zł. To poważny ubytek dla placówki, która na co dzień zapewnia wsparcie dzieciom i młodzieży, w tym osobom w kryzysie emocjonalnym oraz uczniom ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi.
Szkoła w swoim oświadczeniu podkreśla, że wszystkie środki były wykorzystywane na bieżącą działalność oraz zajęcia rozwojowe i terapeutyczne, m.in.: zajęcia artystyczne, dodatkowe warsztaty, prowadzone półkolonie, czy też wsparcie psychologiczne i pedagogiczne.
„Kwota, którą musimy zwrócić, realnie zagraża naszym szkołom” – podkreślają przedstawiciele placówki.
Co ważne, Dom Rozwoju nie pobiera czesnego, aby zapobiegać wykluczeniu uczniów z mniej zamożnych rodzin. To sprawia, że redukcja subwencji jest dla szkoły jeszcze bardziej dotkliwa.
Co może czekać olsztyńską oświatę?
Eksperci podkreślają, że jeśli nie pojawią się rozwiązania systemowe lub forma wsparcia przejściowego, poważne konsekwencje mogą dotknąć nie tylko Dom Rozwoju, ale także inne placówki społeczne. Brak stabilności finansowej przekłada się bezpośrednio na ograniczenie dostępu uczniów do specjalistów, terapii czy zajęć dodatkowych, które często decydują o powodzeniu edukacyjnym dzieci wymagających szczególnej opieki.
Samorządy oraz środowisko oświatowe apelują o jasne działania naprawcze ze strony ministerstwa, podkreślając, że szkoły nie mogą ponosić konsekwencji błędów, których same nie popełniły.
źródło: Dom Rozwoju/OKO.press

