Policjanci z Iławy odkryli proceder, który przez miesiące pozostawał niewidoczny dla ofiar i urzędu skarbowego. Według ustaleń śledczych 47-latek fałszował umowy kupna-sprzedaży samochodów. Skala oszustwa okazała się większa, niż ktokolwiek przypuszczał.
Policjanci odkrywają proceder podrabiania dokumentów na terenie powiatu iławskiego
Sprawa zaczęła się od informacji operacyjnych, które trafiły do funkcjonariuszy Wydziału Kryminalnego Komendy Powiatowej Policji w Iławie. Śledczy otrzymali sygnały, że na terenie powiatu mogą być podrabiane umowy kupna-sprzedaży pojazdów. Policjanci rozpoczęli mozolne zbieranie materiału, przesłuchując kolejne osoby oraz analizując zabezpieczone dokumenty. Z każdą nową umową śledztwo nabierało tempa.
Ustalono, że jedna osoba konsekwentnie posługiwała się danymi niczego nieświadomego mieszkańca powiatu iławskiego. To na niego wystawiano umowy, które miały pozwolić sprawcy unikać podatków, składek ubezpieczeniowych oraz ewentualnych roszczeń dotyczących sprzedawanych pojazdów.
W jaki sposób działał sprawca i dlaczego wykorzystywał dane niewinnej osoby?
Mechanizm był prosty, ale skuteczny. 47-latek wypełniał przygotowane wcześniej blankiety umów, na których znajdował się autentyczny podpis osoby pokrzywdzonej. Następnie dopisywał treść wbrew woli właściciela danych i posługiwał się dokumentami tak, jakby były w pełni prawdziwe. Policjanci ustalili, że w ten sposób doszło do sporządzenia aż 31 takich umów.
Wypełnione dokumenty były później wykorzystywane jako autentyczne — służyły do sprzedaży samochodów i części, które formalnie nie należały do pokrzywdzonego. Mężczyzna unikał w ten sposób odpowiedzialności podatkowej i ubezpieczeniowej, przenosząc ryzyko i ewentualne konsekwencje na zupełnie niewinną osobę.
47-latek usłyszał 31 zarzutów. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności
Zebrany materiał dowodowy pozwolił śledczym na postawienie mężczyźnie 31 zarzutów związanych z podrabianiem dokumentów. Zgodnie z przepisami osoba, która wypełnia blankiet z cudzym podpisem niezgodnie z wolą właściciela i na jego szkodę lub posługuje się takim dokumentem, podlega odpowiedzialności karnej. Kodeks karny przewiduje za to grzywnę, karę ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 5.
Sprawa nie jest zakończona — śledczy sprawdzają, czy mężczyzna mógł działać także w innych transakcjach oraz czy w procederze brały udział kolejne osoby.
źródło: KPP Iława


