Na Zatorzu stoi obiekt, który pamięta czasy PRL-u i dawnego klimatu osiedla. Teraz ten nietypowy przystanek MPK może zyskać drugie życie – i to w roli przestrzeni artystycznej. Pomysł przedstawił w mediach społecznościowych dyrektor MOK Olsztyn, Mariusz Sieniewicz.
Od przystanku autobusowego do Przystanku Kultury
MOK Olsztyn planuje przejąć dawny przystanek, by zaadaptować go na nową, kreatywną przestrzeń. Obiekt miałby zmienić się w „Przystanek Kultury” – miejsce ekspozycji artystycznych, animacji oraz spotkań dla mieszkańców. To szansa, aby połączyć retro-nostalgię z nowoczesną działalnością kulturalną.
Przestrzeń, która do tej pory była jedynie fragmentem miejskiej infrastruktury komunikacyjnej, mogłaby stać się lokalnym punktem spotkań i wydarzeń.
Choć plany są na razie w fazie koncepcji, sam pomysł łączenia historii z kulturą wydaje się intrygujący. Przystanek z czasów PRL-u, zamiast popadać w zapomnienie, mógłby stać się symbolem rewitalizacji, a także nowym miejscem integracji dla mieszkańców Olsztyna.
Olsztynianie chcą „Przystanku Kultury”
Pomysł przejęcia i odnowienia dawnej wiaty przystankowej z czasów PRL spotkał się z ogromnym odzewem wśród mieszkańców Olsztyna. Pod postem dyrektora MOK Mariusza Sieniewicza pojawiły się dziesiątki komentarzy, w których dominował jeden głos – „brać!”.
Internauci podkreślali, że taki obiekt to kawał historii i lokalnej tożsamości. Wspominali młodość spędzoną na podobnych przystankach, żartowali, że lepiej, by trafił do MOK niż na złom, a niektórzy marzyli nawet o koncertach i wystawach w tej nietypowej przestrzeni. Wiele osób pisało, że to „zabytek” i symbol miejskiej nostalgii, który warto zachować i nadać mu nową funkcję.
źródło: Mariusz Sieniewicz/Facebook


