Tegoroczna wiosna przyniosła poważne straty sadownikom z Warmii i Mazur. Majowe przymrozki zniszczyły kwiaty wielu drzew owocowych.
Sadownik z Warmii nie ma złudzeń – jabłka i gruszki też ucierpiały
Tegoroczna wiosna okazała się wyjątkowo trudna dla sadowników z Warmii i Mazur. Majowe przymrozki zniszczyły niemal wszystkie kwiaty wiśni i czereśni, a późniejsze chłodne noce zaszkodziły także jabłoniom i gruszom. Pan Jan z Sętala (gmina Dywity) przyznaje w rozmowie z fakt.pl, że w jego sadzie nie będzie czego zbierać, a straty są ogromne.
Jabłonie i grusze również bez plonów
Jak wynika z relacji fakt.pl, właściciel 10-hektarowego sadu początkowo liczył, że chociaż jabłonie i grusze, które kwitną później niż wiśnie i czereśnie, zdołają przetrwać wiosenne załamanie pogody. Niestety, przymrozki okazały się silniejsze. Kwiatowe pąki zostały zniszczone przez niską temperaturę, a te, które się rozwinęły, osypały się przy silniejszym wietrze, nie dając szans na zawiązanie owoców.
Sad bez owoców, ale z obowiązkami
Mimo całkowitej utraty plonów w tym sezonie sad wymaga codziennej pielęgnacji. Wiosną rozprowadzane były nawozy potasowe, fosforowe i wapno. Prowadzona jest także ochrona drzew przed chorobami i szkodnikami. Drzewa są regularnie przycinane i formowane – wszystko po to, by nie dopuścić do pogorszenia ich kondycji w przyszłości.
Sadownik z Sętala przekonuje, że nawet przy braku owoców nie można zaniedbać pracy. Dbałość o drzewa w sezonie bez zbiorów to inwestycja w przyszłość i sposób na ograniczenie strat w kolejnych latach.
Ceny owoców mogą wzrosnąć
Zniszczenie sadów w regionie może wpłynąć również na rynek. Jak wskazuje fakt.pl, brak lokalnych owoców może oznaczać wzrost cen czereśni, wiśni czy jabłek w sklepach i na targowiskach. Na to nałożyć się mogą także problemy sadowników z innych części kraju, którzy również ucierpieli wskutek przymrozków. Ostateczne skutki pogodowej katastrofy będzie można ocenić dopiero pod koniec sezonu, ale już teraz wiadomo, że dla wielu rolników będzie to jeden z najtrudniejszych lat od dekady.
Dla wielu sadowników Warmii i Mazur ten sezon będzie stracony, ale nie oznacza to końca. Praca trwa nadal, a nadzieja na lepsze zbiory w kolejnym roku pozostaje żywa.
źródło: fakt.pl