Dramat, niespodziewane oskarżenie i walka o sprawiedliwość. Sandra B., ofiara poważnego wypadku, musiała zmierzyć się nie tylko z konsekwencjami tego zdarzenia, ale także z niesłusznym wyrokiem.
Okoliczności wypadku
W lany poniedziałek, 1 kwietnia 2024 roku, w Małdytach (powiat ostródzki) doszło do wypadku, który zmienił życie wielu osób. Tymoteusz M. (28 lat), pijany i bez prawa jazdy, jechał skradzionym busem. Stracił panowanie nad pojazdem, wjechał na chodnik i potrącił trzyosobową rodzinę. Pięcioletni Dawid trafił do szpitala ze wstrząśnieniem mózgu, jego ojciec Krzysztof doznał urazu kręgosłupa i licznych potłuczeń. Matka, Sandra, nie odniosła obrażeń fizycznych, ale przeżyła ogromny wstrząs.
Jak podał Fakt.pl, zanim zapadł wyrok na sprawcę wypadku, Sandra B. została skazana przez sąd za rzekome nękanie Tymoteusza M. Decyzja ta wzbudziła wiele kontrowersji.
Oskarżenie o nękanie i wyrok
Sąd uznał, że Sandra B. przez kilka miesięcy nękała Tymoteusza M. Miało to polegać na nasyłaniu dziennikarzy pod jego dom, robieniu zdjęć i nagrywaniu go. Według wyroku, takie działania zakłócały jego spokój. Sąd skazał kobietę na miesiąc ograniczenia wolności oraz 30 godzin prac społecznych. Najbardziej szokujące było jednak to, że Sandra dowiedziała się o wyroku dopiero z pisma sądowego, ponieważ nie była wezwana na żadną rozprawę.
Adwokat Sandry, mecenas Piotr Brzozowski, był oburzony. W rozmowie z Fakt.pl zaznaczył, że jego klientka padła ofiarą nieporozumienia i nieuczciwości proceduralnej. „Jak to możliwe, że sprawca się śmieje, a ofiara sprząta ulice?” — pytał retorycznie adwokat.
Uniewinnienie i powrót do normalności
Adwokat złożył sprzeciw, a sprawa trafiła do ponownego rozpoznania. 28 stycznia 2025 roku sąd w nowym składzie uniewinnił Sandrę B.. Sąd uznał, że brak jest dowodów na jej winę. Jak podkreśla poszkodowana, nigdy nie nasyłała mediów na sprawcę. Dziennikarze zainteresowali się wypadkiem, co było naturalne przy tak poważnej sprawie.
Uniewinnienie przyniosło Sandrze ulgę, ale pozostawiło wiele pytań o funkcjonowanie systemu sprawiedliwości. Tymoteusz M. został skazany za spowodowanie wypadku, ale to ofiara musiała walczyć o oczyszczenie swojego imienia.
źródło: Fakt.pl