Na popularnym portalu ogłoszeniowym pojawiła się prawdziwa perełka – kawalerka w Szczytnie za jedyne 99 tysięcy złotych. Oczywiście, przy takiej cenie trudno oczekiwać luksusu, ale ogłoszenie zapewnia, że mieszkanie przeszło remont. Co więcej, opis brzmi, jakby to była prawdziwa okazja: „świeżo po remoncie, elektryka i hydraulika wymienione”. Brzmi jak marzenie dla kogoś, kto chce zainwestować oszczędności życia w ten prawdziwie kompaktowy raj.
Wszystko w jednym i okazyjna cena
W tym 14-metrowym lokalu zlokalizowanym w kamienicy przy ulicy Kolejowej 4 na dzień dobry wita nas wszystko, co potrzebne do życia – w jednym pomieszczeniu znajdziemy kanapę, prysznic, sedes i zlew. Można jednocześnie odpoczywać, gotować, dbać o higienę i korzystać z misy ustępowej praktycznie nie ruszając się z miejsca. Czy to prawdziwa definicja funkcjonalności – wszystko w zasięgu ręki?
Sprzedający określa cenę jako „okazyjną” i nawet proponuje możliwość negocjacji. Dla osób z elastycznym podejściem do życia i mieszkalnych standardów oraz fanów przestrzeni bez ścian może to być spełnienie marzeń. Czy aby na pewno taki lokal jest gotowy do zamieszkania, a oferta stanowi wyjątkową okazję?
Czy to nowy standard mieszkalny?
Trudno powiedzieć, czy ten układ – z prysznicem i sedesem obok kanapy – to przyszłość nowoczesnych kawalerek, ale na pewno stanowi ciekawą propozycję. Dla kogoś, kto marzy o posiadaniu własnego kąta, nawet jeśli w tym kąciku znajdzie się wszystko, co potrzebne do życia w jednym pokoju nie będzie to szczyt luksusu, ale na pewno szczyt oszczędności.
Dla niektórych kawalerka w Szczytnie to przykład tzw. patodeweloperki – trendu, który staje się znakiem naszych czasów. Mieszkania o skrajnie małych powierzchniach, jak te 14 m², w których znajduje się wszystko: od kanapy, przez prysznic, aż po sedes, pokazują, jak właściciele starają się maksymalnie wykorzystać każdy centymetr przestrzeni, nie zawsze z myślą o komforcie przyszłego mieszkańca. Zamiast funkcjonalnego podziału na strefy, mamy tu jedno pomieszczenie, które pełni rolę salonu, kuchni i łazienki jednocześnie. Takie rozwiązania, choć zapewne oszczędne i teoretycznie „nowoczesne”, coraz częściej są krytykowane jako przykłady „patodeweloperki”.
