Mężczyźnie zaciął się telefon, więc nie kupił biletu na przejazd tramwajem. Kontrolerzy nie przyjęli takiego wytłumaczenia. Doszło do przepychanek.
Sprawę nagłośnił portal olsztyn.com.pl, którego czytelnik opisał swoją „przygodę” z podróży jednym z olsztyńskich tramwajów.
Mężczyzna opisał, że w czwartek 18 kwietnia wsiadł na przystanku na ulicy Krasickiego w Olsztynie do tramwaju numer 5. Nie udało mu się zakupić biletu po wejściu do pojazdu. Niestety, miał pecha, gdyż rozpoczęła się kontrola. Pasażer twierdzi, że kontrolerzy byli w stosunku do niego agresywni, uderzyli go i „powalili na ziemię”.
Co się wydarzyło?
Podróżujący komunikacją miejską muszą podporządkować się regulaminowi przewoźnika. Jednym z punktów regulaminu jest to, że pasażer jest zobowiązany do skasowania lub aktywowania biletu niezwłocznie po wejściu do pojazdu. Zdarzają się sytuacje, kiedy w pierwszej kolejności pasażer robi inne rzeczy – zostawia bagaż czy usadza dzieci na siedzeniach. Szczególnie w tej ostatniej sytuacji kontrolerzy biletów najczęściej wykazują się zrozumieniem.
Zupełnie inaczej jest jednak, kiedy ktoś chce kupić bilet po przejechaniu kilku przystanków.
Nie kupił biletu przez zacinający się telefon
Mężczyzna, który napisał do portalu olsztyn.com.pl, przyznał, że nie kupił biletu po wejściu do tramwaju, ponieważ „zaciął mu się telefon”. Musiał telefon zrestartować, otworzyć aplikację i dopiero wtedy kupić bilet. W międzyczasie rozpoczęła się kontrola biletów, informacja została wygłoszona przez głośniki w pojeździe. „Szczerze mówiąc, nie pamiętam, czy słyszałem ten komunikat. Pewnie był, ale byłem skupiony na telefonie, jak tylko mogłem, kupiłem bilet” – przyznał czytelnik. Kontrolerzy widzieli, że w chwili, kiedy ogłoszono kontrolę, mężczyzna nie miał biletu. Tłumaczenie, że powodem jest „awaria telefonu”, ich nie przekonało – bilet można przecież było kupić w biletomacie.
Gapowicz chciał wylegitymować kontrolerów
Mężczyzna chciał, aby kontrolerzy się wylegitymowali – kiedy nie chcieli tego zrobić ponownie, włączył w telefonie nagrywanie, na co kontrolerzy się nie chcieli zgodzić. To jeszcze bardziej zaogniło sytuację.
Zarząd Dróg Zieleni i Transportu w Olsztynie poinformował, że po zakończonej kontroli kontroler nie ma obowiązku okazywać legitymacji, a do zajścia doszło właśnie po kontroli, kiedy kontrolerzy swoje legitymacje już schowali.
Nie można nagrywać kontrolerów biletów
Druga kwestia dotyczy samego nagrywania osób, które sobie tego nie życzą. Nagrywać można urzędnika podczas pracy, szczególnie w miejscu publicznym, ponieważ pełni on funkcję publiczną, o czym mówi ustawa. Ale nie dotyczy to kontrolerów biletów, ponieważ nie są oni funkcjonariuszami publicznymi, na co wskazuje choćby wyrok Sądu Najwyższego z 25 września 2013 roku. Nie wolno ich więc nagrywać. Co więcej, nie można ukrywać, że zawód kontrolera biletów często wiąże się z kontaktami z osobami nieszanującymi ich pracy, również agresywnymi.
„Nie korzystam często z komunikacji miejskiej, nie znam tych ludzi. Prosiłem, żeby się wylegitymowali, a tego nie zrobili. Zacząłem nagrywać, bo po prostu nie wiedziałem, kto ode mnie chce dokumenty” – tłumaczy się gapowicz.
Kontroler uderzył pasażera?
Pasażer twierdzi, że jeden z kontrolerów próbował wyrwać mu z ręki telefon i przy tym uderzył go łokciem. Po dojechaniu na pętlę przy Wysokiej Bramie mężczyźni wysiedli z tramwaju, a kontrolerzy mieli podróżującego „powalić na ziemię”.
Jak nieoficjalnie dowiedział się portal olsztyn.com.pl, Zarząd Dróg Zieleni i Transportu w Olsztynie analizuje nagrania z monitoringu i widać na nim, że pasażer się potknął, a wtedy kontrolerzy „odskoczyli” od niego. Nikt natomiast nie zaprzecza, że podczas przepychanki doszło do uderzenia.
Kontrolerzy byli agresywni?
Na Facebooku pojawiło się wykonane przez mężczyznę nagranie – wielu komentujących pisze, że miało kontakt z tymi akurat kontrolerami i, niestety, przypominają niemiłe sytuacje.
„Sam byłem świadkiem bardzo chamskiego zachowania kontrolerów wobec kobiety, która próbowała kupić bilet, a biletomat był niesprawny. Gdy zareagowałem, usłyszałem parę »epitetów«.” – to jeden z komentarzy zamieszczonych pod filmikiem. W podobnym tonie wypowiadają się nie tylko gapowicze, ale też osoby postronne, a nawet obecni i byli współpracownicy kontrolerów.
Trudny zawód
Nie da się ukryć, że kontrolowanie biletów nie jest pracą przyjemną, każdego dnia kontrolerzy mierzą się nie tylko z ignorancją, ale przede wszystkim próbami oszustw, wulgarnymi odzywkami, a nawet agresją.
– To są ludzie, którzy po prostu wykonują swoją pracę. Dzięki nim miasto ma więcej pieniędzy, mamy nowoczesne, czyste autobusy. Bez nich byśmy jeździli ruinami – tłumaczy kierownik wydziału sprzedaży i kontroli biletów ZDZiT w Olsztynie.
Hejt w internecie
Kirownik zwraca także uwagę, że to, co się dzieje w internecie, może prowadzić do eskalacji agresji kierowanej w stronę kontrolerów, jak miało to miejsce w Krakowie, gdzie doszło do napaści na pracowników. Zaprzecza również plotce, jakoby kontrolerzy dostawali jakiekolwiek premie zależne od liczby wystawionych mandatów. Na hejt, jaki spadł na kontrolerów, odpowiedział również mężczyzna, który zgłosił się z problemem.
„Wielka prośba, abyśmy nie oceniali wszystkich kontrolerów jedną miarą. Ta dwójka zrobiła względem mojej osoby źle, mam nadzieję, że poniosą karę, ale niech nie cierpią poprzez to zdarzenie inni” – napisał pod zamieszczonym filmikiem.
Sprawa jest w toku
Rzecznik Zarządu Dróg Zieleni i Transportu w Olsztynie Michał Koronowski poinformował, że w tej chwili trwa analizowanie materiału zarejestrowanego przez monitoring w tramwaju.
Mężczyzna z kolei zamierza wystąpić na drogę prawną i wysłać do ZDZiT pisma w celu wyjaśnienia sprawy. Twierdzi, że na skutek czwartkowego zdarzenia doznał uszczerbku na zdrowiu.
źródło: olsztyn.com.pl
Co za kłamstwo bezczelne. Każdego można nagrywać nawet policjanta nawet prostytutke. Nie można zaś upublicznić wizerunku bez czyjeś zgody
Weźcie się lepiej za całe ZKM.
1: Ostatnio w godzinach szczytu włączyła się aktualizacja biletomatu trwała mniej więcej 4 przystanki. Mandat murowany w razie kontroli.
2: Innym razem tramwaj jechał sobie jak by był na spacerku przyjeżdżając na kraniec pętli z 10 minutowym opóźnieniem w stosunku do rozkładu – co by było jak by ktoś na czasowym bilecie jechał mandacik?
3: Dzisiaj to samo awaria linii 1/2 w godzinach szczytu porannego spóźnienie do pracy 15 minut i tłumaczenie się w firmie że tramwaje stanęły.
4: Doładowanie karty miejskiej przez Internet po atakach hackerskich nadal od dwóch lat niemożliwe.