Niepokój ogarnia mieszkańców sielskiej miejscowości Bartosze zlokalizowanej w bliskim sąsiedztwie Ełku. Właśnie tam władze miasta budują krematorium. Obiekt znajduje się blisko zabudowań mieszkalnych i lokalnej plaży gminnej.
Problemem jest też fakt, że obok kontrowersyjnej inwestycji znajduje się miejsce na budowę nowego osiedla, a plac budowy już zapełniają materiały budowlane.
Interwencja lokalnych liderów
Mieszkańcy zaniepokojeni perspektywą sąsiedztwa spalarni zwłok zwrócili się o pomoc do lokalnych polityków. W ten sposób chcą wywrzeć wpływ na działania Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych, które przystąpiło do realizacji inwestycji. Mieszkańcy apelują o przekształcenie krematorium w inny obiekt. Mimo że projekt już pochłonął znaczne fundusze, wciąż mają nadzieję na zmianę jego przeznaczenia. Wyrażają to poprzez liczne akcje protestacyjne. Do tej pory zorganizowali m.in. pikietę przed Urzędem Miasta Ełku i zablokowali krajową „szesnastkę”.
Parlamentarzyści Iwona Arent, Wojciech Kossakowski, Jerzy Małecki oraz Wójt Gminy Ełk Tomasz Osewski zdecydowali zareagować na tę sytuację i wspomóc mieszkańców. W tym celu zorganizowali w niedzielę 30 lipca spotkanie z tamtejszą społecznością. Ich wspólne wysiłki skupione są na znalezieniu zadowalającego rozwiązania dla obu stron. Optymalnym wyjściem z sytuacji mogłoby być zatrzymanie projektu i znalezienie dla niego nowego miejsca.
Po wizycie w Bartoszach Iwona Arent zwróciła się do Prezydenta Miasta Ełk z wnioskiem o zorganizowanie spotkania mającego na celu wysłuchanie argumentów społeczności i znalezienie kompromisu.
Kto na to pozwolił?
Zbulwersowani mieszkańcy Bartosz uważają, że plany Prezydenta Miasta Ełk Tomasza Andrukiewicza dotyczące budowy krematorium w pobliżu miejscowości są absolutnie niedopuszczalne. Oskarżają go o brak dialogu z lokalną społecznością.
Dodają, że Wójt Gminy Ełk Tomasz Osewski oraz Starosta Ełcki Marek Chojnowski zgodnie przyznają, że budowa krematorium jest niezgodna z przepisami. Niejasne pozostaje, dlaczego wojewoda Artur Chojecki zdecydował się zmienić decyzję starosty i tym samym dał zielone światło dla realizacji inwestycji.
Miejska administracja utrzymuje, że nowe krematorium nie będzie uciążliwe. Wedle mieszkańców spalarnia ma przetwarzać 300 ciał miesięcznie, co przekłada się na średnio 10 ciał dziennie, a to według nich już przemysłowa natura przedsięwzięcia.
Mieszkańcy planują kontynuować działania, domagając się zmiany lokalizacji obiektu. Zdecydowani są dążyć do realizacji swojego celu, niezależnie od konieczności podjęcia dodatkowych działań protestacyjnych.
źródło: RO, pisolsztyn.pl
Nie zgadzam się na krematorium w Bartoszach
Niemce palili po 1000 Polaków dziennie