Dla niektórych osób rozwód jest szczęściem. Dla innych – oznacza utratę i dachu nad głową wraz z wielo- wielotysięcznym kredytem, spłacanym najczęściej do końca życia. To właśnie spotkało jednego z podopiecznym Centrum Praw Wykluczonych Stowarzyszenia Patria Nostra, Sebastiana K. Bo wielotysięczny dług oznacza najczęściej wykluczenie finansowe. I to nierzadko do końca życia.
Gdy Sebastian K. postanowił rozwieść się z Irminą K., nic nie wróżyło tak dramatycznego finału. Małżonkowie mieli mieszkanie, a prawo mówi wyraźnie, że po rozwodzie majątek dzieli się po połowie. Tak więc pojawia się kluczowy problem, a mianowicie – jak zabezpieczyć interesy byłych małżonków w związku z koniecznością wspólnej spłaty tego kredytu, przy jednoczesnym dokonaniu podziału majątku.
Prawo daje możliwość sądowego uregulowania podziału aktywów pozostałych po rozwiązaniu wspólności majątkowej. Niestety, brak jest jasnych prawnych instrumentów do sądowego rozliczenia byłych małżonków w związku z zaciągniętym przez nich wspólnie, niespłaconym kredytem, obciążającym dzielony majątek. Zawsze istnieje zagrożenie, że małżonek, który otrzymał na przykład mieszkanie obciążone hipoteką spłaci całe zadłużenie, nie mając możliwości „odzyskania” od byłego małżonka tej części spłaty, która go obciążała.
Tak stało się w sytuacji Sebastiana i Irminy K.
Irmina K. nie uczestniczyła w rozprawach. Nie odbierała też kierowanej do niej korespondencji. Utrudniało to postępowanie, bo sąd musiał wydać postanowić, co zrobić z mieszkaniem. W wyroku mieszkanie przypadło Sebastianowi K. Mężczyzna sprzedał mieszkanie, aby spłacić kredyt równy wartości uzyskanej ceny za sprzedaż mieszkania. Irmina K. nie poczuwała się do spłaty. Miała za to prawo do połowy uzyskanej kwoty za mieszkanie (sic!), czyli 395 800 złotych. A Sebastian K. mógłby domagać się od byłej żony zwrotu połowy zapłaconego kredytu, co by się wyrównało. Nie byłoby mieszkania, ale też nikt ze współmałżonków nie miałby długów, gdyż by się to potrąciło.
Niestety, w trakcie procesu pojawiła się niemiła niespodzianka! Wpis ostrzeżenia w księdze wieczystej o toczącej się egzekucji wobec Irminy K.
Okazało się, że kobieta zaciągała w tajemnicy przed Sebastianem K. inne pożyczki. Długi przerosły znacznie jej prawo do domagania się połowy kwoty za sprzedane mieszkanie. Sebastian K. nie zdążył potrącić sobie kwoty za spłatę całego kredytu. Zdążyli zaś wierzyciele Pani Irminy, którzy wstąpili w prawa kobiety i zażądali pieniędzy. Sebastian K. chcąc nie chcąc musiał zapożyczyć się i spłacić wierzycieli Irminy K. Natomiast jako że Irmina K. notorycznie nie wykazuje dochodów, a jedynie długi, szanse na odzyskanie od niej chociaż przysłowiowej złotówki są żadne.
Czy musiało do tego dojść?
Nie. Sąd mógłby zwrócić uwagę na sygnał, że Irmina K. jest dłużnikiem, jakim były ostrzeżenia o toczącej się przeciwko niej egzekucji i zrezygnować z automatycznego zobowiązania do spłaty przez Sebastiana K. byłej żony. Nie dostrzegając, że jest ona dłużnikiem. Który może się zaspakajać z przyznanej jej połowy wartości majątku.
Dodatkowo – ponieważ są to częste sytuacje, toteż Sąd Najwyższy w szeregu uchwał nakazywał, że mogą być sytuacje, w których sąd przy podziale majątku powinien zainteresować się również sytuacją majątkową każdej z rozwodzących się stron.
Ponieważ sąd „zapomniał” o treści uchwał SN, a Sebastian K. nie miał profesjonalnego pełnomocnika, który by przypomniał sądowi o treści nowej wykładni przepisów o podziale małżeńskiego majątku, Centrum Praw Wykluczonych Stowarzyszenia Patria Nostra zwróciło się do Rzecznika Praw Obywatelskich o wniesienie skargi nadzwyczajnej.
Irmina K. to Irmina K.u.r.w.a.
Irmina to cwana Ukraineczka nie jedna taka już nie jednego Polaka puściła z torbami