Andrzej Bogusz, prezes spółki Arbet, aktualną sytuację na rynku deweloperskim ocenia jednoznacznie: nie ma sensu budować na sprzedaż. „W tej chwili mnóstwo osób nie ma zdolności kredytowej, mieszkania kupują ci, którzy mają nadwyżki finansowe i traktują to jako alternatywę dla oszczędzania w banku lub inwestycję” – powiedział rozmowie z Gazetą Wyborczą.
Kiedy w zeszłym roku Komisja Nadzoru Finansowego zarekomendowała bankom zaostrzenie kryteriów przyznawania kredytów mieszkaniowych, największy olsztyński deweloper podjął decyzję o wstrzymaniu się z nowymi inwestycjami. Skoncentrował się na już realizowanych.
Andrzej Bogusz przyznaje, że nie pamięta, kiedy na rynku była taka sytuacja.
Ludzie nie kupują mieszkań, bo nie mogą dostać na nie kredytu. Ceny się zatrzymały, jednak potrzeby nie zmalały – kumulują się i w przyszłości mogą doprowadzić do jeszcze większego niż jesteśmy przyzwyczajeni wzrostu.
Na mieszkaniach zarabiają teraz ci, którzy je wynajmują, tutaj koszty poszybowały często do absurdalnego poziomu.
Pomogłoby stałe oprocentowanie kredytów?
Prezes Arbetu dostrzega rozwiązanie, które mogłoby przynieść ożywienie na rynku mieszkaniowym. Według niego kredyty o stałym oprocentowaniu pozwoliłyby nabywcom realnie ocenić swoje możliwości. Rzecz jasna, musiałyby też być bardziej dostępne. Ważne jest również szybkie podjęcie decyzji w tej kwestii.
W opinii Bogusza stabilny rynek mieszkaniowy jest podstawą stabilnej gospodarki, bo budownictwo sprzyja innym branżom: meblarskiej czy producentom materiałów wykończeniowych.
Arbet stawia na najem
Arbet jest na tyle dużą firmą, że ma zaplecze finansowe do dokończenia inwestycji już rozpoczętych, nawet jeśli nie uda się szybko sprzedać wszystkich mieszkań. Zamierza jednak przyjrzeć się bliżej rynkowi najmu. Mieszkania, które nie znajdą nabywców, najprawdopodobniej wynajmie. Przymierza się także do budowy całych budynków właśnie w tym celu. Ma już pewne doświadczenie związane z budynkami przy alei Warszawskiej w Olsztynie, zrobił wstępną analizę i zamierza zaspokoić potrzeby mieszkaniowe studentów. Ma już nawet upatrzoną lokalizację: skrzyżowanie alei Warszawskiej i ulicy Obrońców Tobruku.
Andrzej Bogusz nie ma wątpliwości, że w przyszłości to właśnie lokalizacja będzie stanowiła kluczowy czynnik przy wyborze mieszkań do najmu.
Niepewna sytuacja na rynku deweloperskim
Prezes Arbetu nie ukrywa, że w obecnej sytuacji deweloperzy nie czują się pewnie. Ryzyko biznesowe jest duże, rosną koszty paliw, materiałów i wynagrodzeń, a podpisane umowy określają konkretne ceny, ich podniesienie mogłoby doprowadzić do zerwania kontraktów. Zdarza się, że więcej niż inwestor zarabia tak zwany flipper, który kupuje lokal na samym początku budowy i sprzedaje z maksymalnym zyskiem.
W aktualnej sytuacji trudno jednak przewidzieć przyszłość i trzeba się po prostu dostosować do niepewnych i zmiennych warunków.
źródło: Gazeta Wyborcza
Był rynek dewelopera, a teraz będzie może rynek klienta. Na pewno to była chora sytuacja, że ludzie rzucali się na mieszkania, a właściwie dziurę w ziemi. Były rekordowe marże za postawienie kilku współdzielonych ścian z sąsiadami, na które ludzie brali kredyty na 30 lat. Jeśli deweloper będzie chciał dalej pracować musi zejść z marży i tyle.
Co na to pan 10%?