Po trzydziestu latach małżeństwa Jan K. najprawdopodobniej zamordował żonę, a potem sam się zabił. Rodzina kobiety nie zgodziła się na wspólny pochówek.
Tragedia w Spytajnach
Do dramatycznych wydarzeń doszło w piątek 9 grudnia w Spytajnach w powiecie bartoszyckim w województwie warmińsko-mazurskim. Policję zaalarmowała młoda kobieta, która nie mogła się skontaktować z matką – ta miała wyjechać po nią na dworzec, ale się nie pojawiła, nie odbierała również telefonu.
Do gospodarstwa wysłano służby, które znalazły w nieczynnym szambie ciało 52-letniej kobiety, zwłoki 58-letniego mężczyzny wisiały w pobliskim lesie.
– Strażacy byli w kombinezonach jak kosmici, wcześniej takie rzeczy widziałem tylko w telewizji. Zdziwiłem się, bo nigdy szamba nie pompowali – opowiadał „Faktowi” jeden z sąsiadów.
O tej tragedii pisaliśmy na początku grudnia: Podwójne zabójstwo? Nie żyje małżeństwo
To nie była pierwsza interwencja służb
Okazuje się, że w rodzinie już wcześniej były interwencje w związku z przemocą domową.
– Było to małżeństwo, ale nie mieszkali ze sobą. Wstępne ustalenia wskazują, że prawdopodobnie kobieta przyjechała do gospodarstwa, by posprzątać przed świętami – powiedział dziennikarzom „Faktu” prokurator Daniel Brodowski z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. Potwierdził również, że prokuratura prowadziła postępowania w sprawie przemocy domowej w rodzinie K.
– Dziwni byli, z nikim we wsi nie utrzymywali kontaktów – opisuje rodzinę sąsiad.
Najprawdopodobniej Jan K. zabił żonę
Jak donosi „Fakt”, Jan K. zabił żonę, gdy ta postanowiła od niego odejść. Potem targnął się na swoje życie. Hanna K. miała przyjechać do domu, aby zabrać swoje rzeczy. Wtedy mąż miał ją zamordować i wrzucić ciało do nieczynnego szamba.
Sąsiedzi są w szoku.
– Żona chciała go zostawić i nie chciał się podzielić z nią majątkiem – powiedział jeden z nich.
– Już w październiku słyszałem, jak krzyczał, że ją zabije siekierą. Musiała uciekać z domu. Wolał ją zabić i siebie niż podzielić się majątkiem – powiedział inny.
Prokuratura cały czas prowadzi postępowanie wyjaśniające. Przeprowadzona sekcja zwłok ujawniła, że do śmierci Hanny K. doszło na skutek uduszenia. Wykluczono też udział osób trzecich.
Rodzina Hanny K. nie zgodziła się na wspólny pochówek
Małżonkowie zostali pochowani na jednym cmentarzu, jednak w różnych grobach. Rodzina zamordowanej kobiety nie wyraziła zgody na wspólny pochówek.
– Wszystko przez to, że rodzina Hanny nie zgodziła się na wspólny pochówek. Jej pogrzeb był w czwartek, jego w sobotę. Ciała skremowano i pochowano w istniejących już grobach. Ona spoczęła przy zmarłym kilka miesięcy temu ojcu, on przy swoich rodzicach – wyjaśnia sąsiad rodziny.
Pomoc w sytuacjach kryzysowych
W sytuacji kryzysowej pomoc można uzyskać w Ośrodkach Interwencji Kryzysowej (OIK), funkcjonujących w każdym większym mieście, często całodobowo, i oferujących wsparcie psychologiczne, prawne, materialne. Pomoc udzielana jest bezpłatnie, również osobom nieubezpieczonym.
W przypadku myśli samobójczych można zgłosić się do najbliższego szpitala psychiatrycznego – w sytuacjach nagłych lekarz przyjmie tego samego dnia. Tu również nie jest potrzebne ubezpieczenie.
Kryzysowy telefon zaufania dla młodzieży (bezpłatny, całodobowy): 116 111.
Kryzysowy telefon zaufania dla dorosłych (bezpłatny, całodobowy): 116 123.
Więcej przydatnych adresów można znaleźć na stronie samobojstwo.pl.
źródło: Fakt