Jeśli macie wolne miliony, to możecie sobie kupić najdroższe apartamenty w Olsztynie. Metr kwadratowy w najbardziej luksusowych mieszkaniach stolicy Warmii kosztuje nawet 20 tys. złotych.
Spis treści
To nie jest tekst dla ludzi o słabych nerwach lub tych, których niszczą rosnące raty kredytowe. Źle będą się czuli także ci, którzy gnieżdżą się na dwudziestu metrach w kilka osób lub ci, którzy marzą o własnej kawalerce, ale nie mogą uciułać nawet na wkład własny, żeby wziąć kredyt.
Przyjrzeliśmy się w popularnych serwisach ogłoszeniowych, jak wyglądają ceny najbardziej luksusowych apartamentów Olsztynie. Ile trzeba wyłożyć, jakie warunki na nas czekają? To przegląd najdroższych i najciekawszych ofert.
Apartament Łyna Park. Cena: 4 690 000 zł, cena: 20 391,30 zł/m²
Najdroższy w tej chwili apartament w Olsztynie z widokiem na Stare Miasto. Elewację budynku wykonano z łupek oraz modrzewiu syberyjskiego, ręcznie formowanej cegły klinkierowej, szkła, stali szlachetnej. W cenie miliona euro otrzymujemy lokal o powierzchni 230 m². Znajdziemy w nim siedem pokojów, salon z kuchnią i jadalnią, garderobę, pralnię i trzy łazienki. Gdyby było nam za mało miejsca, to możemy wyjść na dach, na prywatny taras o powierzchni 200 m². Do tego dostęp do rowerowni, siłowni, pole do minigolfa na dachu, ogród wertykalny i trzy miejsca garażowe w cenie. Co ciekawe, sprzedawca oferuje usługę konsjerża, czyli krótko mówiąc wszechogarniacza, który wesprze nas, bogaczy, w codziennych sprawunkach. Szczegóły na stronie gratka.pl
Apartamenty w Olsztynie przy ul. Staszica. Cena: 3 315 800 zł, cena: 11 800 zł/ m²
Bije na głowę poprzednika pod względem powierzchni, bo w tej cenie otrzymujemy aż 281 metrów. Niestety tutaj sprzedawca nie podzielił się szczegółami, wiadomo, że pokojów jest więcej niż osiem (w innym serwisie ogłoszeniowym doszukaliśmy się, że jest ich 10). Z konkretnymi pytaniami – trzeba dzwonić. Szczegóły na stronie gratka.pl
Apartament przy ul. Wyspiańskiego. Cena 1 948 660 zł, cena: 14 000 zł/m²
Pięciopokojowy penthouse ma powierzchnię niemal 140 m² wraz z prywatnym tarasem widokowym, położonym na dachu (około 100 metrów), letnim ogrodem, strefą relaksacyjną i jacuzzi. Sprzedawca kusi nas tym, że inwestycja wyróżnia się „najwyższym standardem wykonania i ponadczasową architekturą autorstwa Damiana Kotwickiego – warszawskiego twórcy pracowni OTOTO” Klasykę ma podkreślać „znamienite sąsiedztwo” renesansowego kościoła franciszkanów. Co ciekawe, w ogłoszeniu widnieje informacja, że lokal jest w stanie deweloperskim, do wykończenia. Zatem koszty idą w górę. Szczegóły na stronie otodom.pl
Apartament przy ul. Wyzwolenia. Cena: 1 763 580 zł, cena: 14 000 zł/m²
Podobnie jak przy ul. Wyspiańskiego tak i tutaj mamy do czynienia z lokum w ścisłym centrum. Za 1,7 miliona złotych kupujemy mieszkanie w stanie deweloperskim. To pięć pokojów o łącznej powierzchni 126 metrów i 83-metrowy taras. Do dyspozycji mamy salon, cztery sypialnie, dwie łazienki i pralnię.
W budynku znajduje się prywatna strefa fitness i kids playroom. Obiekt jest stale monitorowany i posiada dwupiętrowy garaż. Części wspólne budynku zasilane są energią z paneli fotowoltaicznych. Szczegóły na stronie otodom.pl
Centaurus, „uroczy apartament”. Cena: 1 583 507,20 zł, cena: 18 260 zł/m²
Schodzimy trochę z tych luksusów do „tylko” trzypokojowego apartamentu. Za to najdroższego w przeliczeniu na metr kwadratowy, bo musimy zapłacić niemal 20 tys. złotych. Apartament ma nędzne 86 metrów kwadratowych i znajduje się na ostatnim, 17 piętrze, budynku. Widoki zapewne oszałamiające. Za 1,6 mln mamy salon, dwie sypialnie, łazienkę, WC oraz garderobę. Mieszkanie posiada system automatycznego sterowania ogrzewaniem, antywłamaniowe drzwi i system alarmowy. Ale, żeby nie było tak lekko, to trzeba dołożyć kolejne 35 tys. złotych za miejsce w garażu. Szczegóły na stronie otodom.pl
Apartament przy ul. Leśnej. Cena: 1 459 680 zł, cena: 12 000 zł/m²
Wreszcie coś dla ludzi! Jedynie półtorej bańki i bez żadnych „stanów deweloperskich” mieszkanie gotowe do zamieszkania. W tej cenie serwujemy sobie trochę przepychu: całe cztery pokoje, 121 metrów. Jak zachwala biuro nieruchomości z apartamentu mamy widok na trzy strony świata i loggię z widokiem na Jezioro Długie. Poza tym „standard”: salon, trzy pokoje, kuchnia, WC, łazienka, garderoba i dodatkowy balkon. Wykończenie w pokojach deską podłogową, w korytarzu, kuchni, łazience i WC terakota. Okna drewniane, bez złotych klamek. Za garaż, niestety, trzeba dodatkowo zapłacić. Szczegóły na stronie otodom.pl
Apartament przy ul. Kromera. Cena: 1 239 000 zł, cena: 10 964,60 zł/m²
Rozwiązanie dla tych, którzy muszą zacisnąć pasa. Ledwie 11 tys. za metr, i nawet nie 1,5 mln za całość! Apartament „ratuje” dobra lokalizacja. W dodatku budynek powstał w 2010 roku, więc lokal trzeba odświeżyć. W cenie otrzymujemy cztery pokoje o łącznej powierzchni 113 metrów. Opis sugeruje, że to idealne miejsce dla rodziny („sypialnia rodziców”, „pokój dla dziecięcy”). Do wykończenia użyto gresu, paneli oraz wykładziny. W suficie znajduje się oświetlenie punktowe, a zabudowa kuchenna z lakierowanymi frontami jest w kolorze białym. Za miejsce parkingowe musimy dorzucić kolejne – 40 tys. złotych. Szczegóły na stronie gratka.pl
To najdroższe apartamenty w Olsztynie, które oferują obecnie popularne serwisy ogłoszeniowe. Gdyby ktoś nie wyczuł ironii w tekście – spokojnie, nikomu nie zaglądamy do portfela i cieszymy się, że kogoś stać na takie mieszkania. Pamiętamy też, że rzecz jest tyle warta, ile ktoś za nią zapłaci. A niektóre z tych apartamentów są dostępne do sprzedaży już dobre kilka miesięcy…
Na koniec zejdźmy na ziemię. Tutaj możecie poczytać o tym, jak drożeją mieszkania w Olsztynie, dla zwykłego Kowalskiego.
Milion euro za widok bramy w którą sikalismy całe dzieciństwo,boże jaki człowiek jest bogaty a nawet nie wie
piękne. za taką cenę to ja wolę dom pod Olsztynem, a nie pseudo apartament