Wirtualna Polska wykazała, jak Szymon Hołownia chroni posła swojej partii. Mimo oczywistych, potwierdzonych przez sąd nieprawidłowości, których dopuścił się prof. Maksymowicz, lider Polski 2050 nie zamierza wyciągać konsekwencji.
Szymon Hołownia chroni swojego posła
Ugrupowanie Szymona Hołowni właśnie pokazuje, na jak wiele można przymknąć oko, żeby ochronić swojego posła. Na jaw wychodzą poważne przewinienia prof. Maksymowicza, uprawomocnia się wyrok sądu, a dla lidera Polski 2050 to wciąż nie są „twarde dowody”.
Bulwersującą sprawę opisał dziennikarz Wirtualnej Polski Patryk Słowik.
Operacja bez nadzoru, niespójna dokumentacja, fałszywa zgoda krajowego konsultanta
W 2015 roku w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Olsztynie doszło do błędu medycznego, który skutkował śmiercią pacjentki. Operację przeprowadził lekarz w trakcie specjalizacji, miał go nadzorować znany i ceniony neurochirurg prof. Wojciech Maksymowicz. Profesora jednak stale na sali nie było. Sytuacja powtórzyła się podczas operacji, mającej naprawić błąd – operował zespół medyczny w tym samym składzie, pod nadzorem prof. Maksymowicza, który dzisiaj nie pamięta, czy w ogóle tego dnia widział pacjentkę, co przyznał na sali sądowej. Dokumentacja medyczna jest niespójna, nagranie z zabiegu zaginęło lub zostało zniszczone.
Sprawa trafiła do sądu, przeszła przez apelację, ostatecznie w prawomocnym wyroku sąd stwierdził, że winny jest cały zespół medyczny z szefującym mu prof. Maksymowiczem na czele, którego zadaniem było nadzorowanie pracy niedoświadczonego lekarza i reagowanie na ewentualne błędy.
Prof. Maksymowicz zasłaniał się zgodą konsultanta krajowego w dziedzinie radiologii Jerzego Waleckiego na wykonywanie skomplikowanych zabiegów przez lekarza w trakcie specjalizacji, który feralną operację przeprowadził.
Konsultant jednak twierdzi, że zgody takiej nie wydał, dokument przedstawiany przez prof. Maksymowicza wygląda inaczej niż te wychodzące z jego sekretariatu i podpis pod nim widniejący nie należy do niego. Złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.
Eksperymentalne leczenie bez szans powodzenia
Zespół prof. Maksymowicza proponował między innymi nieuleczalnie chorym pacjentom odpłatne leczenie komórkami macierzystymi.
Problem w tym, że specjaliści zgodnie twierdzą, że taka terapia nie ma prawa się udać. Ponadto nie powinno się od nich pobierać pieniędzy.
Tę sprawę ujawnił Michał Janczura z TOK FM. My pisaliśmy już o tym w kwietniu, między innymi tutaj: UWM tłumaczy się z eksperymentów. To początek dużej afery medycznej?
Hołownia chroni swojego posła za wszelką cenę?
Wiele osób zastanawiało się, co zrobi Szymon Hołownia. Wojciech Maksymowicz należy do jego partii. Okazuje się, że niezbyt wiele.
Zarówno rok temu, gdy w sprawie błędu medycznego zapadł wyrok w sądzie pierwszej instancji, jak i teraz, nie widzi w tym problemu. Twierdzi, że wyrok dotyczy szpitala, a nie samego neurochirurga, choć sąd wyraźnie podkreślił, że winny jest cały zespół medyczny, a prof. Maksymowicza wymienił z imienia i nazwiska. Kwestie sfałszowanego podpisu pod domniemaną zgodą konsultanta krajowego, niespójnej dokumentacji medycznej ani zaginionej taśmy z nagraniem operacji nie mają dla niego znaczenia. Więcej, na podważaną przez konsultanta zgodę Polska 2050 nadal się powołuje!
Szymon Hołownia za dowód niewinności Maksymowicza uważa fakt, że prokuratura nie postawiła mu zarzutów. W sprawie eksperymentalnego leczenia mówi, że poseł „chciał pomagać”. To, że pobierał od nieuleczalnie chorych pieniądze za leczenie, które nie miało szans zadziałać, o czym jako ekspert i autorytet w neurochirurgii doskonale wiedział, dla Hołowni nie ma znaczenia.
Również partyjni koledzy wspierają Maksymowicza – wystarczy wspomnieć, że Joanna Mucha dostrzega w ujawnieniu bulwersujących informacji spisek i chęć politycznej zemsty za to, że poseł zmienił ugrupowanie.
Pozostaje pytanie, czy takie właśnie standardy ma Polska 2050? Wystarczy nie mieć postawionych zarzutów prokuratorskich, aby być spokojnym o swoją przyszłość w partii Szymona Hołowni?
Szerzej sprawę opisała Wirtualna Polska: Polska 2050, czyli struś na betonie i brak standardów
źródło: Wirtualna Polska
Maksymowicz nie miał szans na mandat startując jako bezpartyjny. Na fali wznoszącej PiS podczepił się i w dodatku dostał jedynkę na liście. Bardzo szybko okazało się, że oszukał wyborców. Transfer do Hołowni był jak schowanie głowy w piasek (piasku nie było, był beton).
Hołownia pamiętamy jak zgrywałeś świętego w rozmowie p. Jaruzelskim. Ty jesteś zwykła szuja i pajac. Od prawdziwej lewicy się odwal i nie mam tu na myśli baranów typu biedroń, czarzasty, zandberg czy te głupie baby co koło nich się kręcą.