Szesnaste regionalne biuro wolontariuszy i sztabu wyborczego otworzył w sobotę wieczorem w Białymstoku niezależny kandydat na urząd prezydenta RP Szymon Hołownia. Zapowiedział, że powstaną jeszcze trzy dodatkowe takie biura w Warszawie, Gorzowie i Bydgoszczy.
“To bardzo ważny dla mnie moment dlatego, że po tygodniu – wystartowałem w poniedziałek – dzisiaj kończę pierwszy ważny etap sztafety Szymona” – mówił na konferencji prasowej kandydat. Przypomniał, że wcześniej w sobotę takie biura otworzył w Gdyni i Olsztynie.
Hołownia ocenił, że to jest “konwencja wyborcza”. On i jego wolontariusze zbierali w sobotę podpisy na listach poparcia jego kandydatury w wyborach. Poinformował, że po dwóch tygodniach zbiórki jest już zebranych ponad 40 tys. podpisów. Sztab chce zebrać ok. 150 tys. podpisów, do rejestracji kandydata wymaganych jest 100 tys. podpisów.
“Jestem przekonany, że polska polityka to nie Hollywood, który wymaga kolejnych wspaniałych aktorów wchodzących z mroku na scenę wśród oklasków. Polska polityka to nie jest miejsce, które powinno być miejscem dla polityków, którzy oczekują uwielbienia i adoracji od ludzi na różnego typu wielkich i mocno przepłaconych wydarzeniach” – mówił Hołownia. Dodał, że czas na polityka, który to ludziom będzie mówił, że jest z nich dumny, bo mają chęć do zmiany świata.
Hołownia oceniał, że ruch społeczny, który powstaje dzięki wolontariuszom zaangażowanym w jego kampanię, jest ewenementem w polskiej polityce. Zapowiedział, że jeszcze nie wiadomo jaką formę przyjmie ten ruch, ale deklarował, że nie będzie to partia polityczna.
“Jest obudzony duch. Jak bym był +rynkowcem+ i marketingowcem, to bym powiedział, że po tym tygodniu już jestem pewien, że na produkt jest klient. Jest go bardzo, bardzo dużo w Polsce” – mówił Hołownia. Tworzenie tego ruchu porównał do “długiego marszu”, ale zaznaczył, że ruch ten to nie jest “efemeryda” tylko początek tego ruchu.
Powtarzał, że kandyduje, bo ma dość polityki w partyjnym wydaniu w Polsce. “Zaklinowali się. Sprawili, że państwo staje się coraz mniej wydolne, że instytucje państwa zamiast chronić obywateli, zajmują się gangsterskimi wojnami, ganieniem jedni drugich po instytucjach. A to ci wejdą do NIK-u, a to ci do Sejmu, a to tamci do gabinetu, a to ci w jeszcze jakieś inne miejsce. To jest żenujący spektakl” – komentował Hołownia.
Oceniał, że politycy zajmują się sami sobą, a on chciałby być samodzielnym prezydentem, podejmującym własne decyzje, których głównym kryterium będzie to, czy są dobre dla Polski i Polaków różnych wyznań, narodowości, poglądów politycznych, a nie to z jakiej partii politycznej te projekty pochodzą. “To jest ta zmiana, którą chcę zaproponować. Bezpartyjny bezpiecznik. Inne myślenie o polityce. Polityka znowu oparta na wartościach” – mówił Hołownia. Dodał, że tylko dzięki ludziom w polityce powinny się pojawić takie słowa jak” prawda, służba”, a nie – jak teraz słyszy od wielu osób, z którymi rozmawia – “bagno”.
Powtórzył, że najważniejsze elementy jego programu wyborczego to: bezpieczeństwo narodowe, samorządność i działalność obywatelska, środowisko naturalne oraz solidarność w gospodarce i w walce z wykluczeniami.
Hołownia powtórzył, że cała jego kampania jest w całości prowadzona dzięki wpłatom ze zbiórki obywatelskiej, zebrano od wtorku ok. 500 tys. zł.
żenada. Gość co twierdzi że jest publicystą katolickim, namaszczony przez tvn chce być prezydentem. dajcie spokój. wystarczy poczytać jego program.
Nie wiem dlaczego, ale jak go widzę to przypomina mi się film “Laleczka Chucky”