Na olsztyńskim Zatorzu doszło do niebezpiecznej sytuacji. Właścicielka psa rasy amstaff wypuściła go na klatkę bloku bez kagańca. Ten rzucił się na małego terriera west. Gdyby nie szybka reakcja właściciela zaatakowanego pieska, amstaff mógłby go zagryźć.
Właściciel terriera został pogryziony w rękę. – Zobaczył psa, zaatakował – relacjonował mężczyzna. – Chciałem ratować psa, włożyłem rękę w szczękę. Wiadomo, że jest nieszczepiony, bo była wcześniej interwencja, trzeba będzie jechać na pogotowie i poddać się szczepieniu.
To nie był pierwszy atak amstaffa
Świadkowie zdarzenia powiedzieli reporterowi Radia Olsztyn, że pies już wcześniej biegał bez smyczy, nie został zaszczepiony ani zgłoszony jako rasa niebezpieczna. Jakiś czas temu pogryzł innego psa z sąsiedztwa tak poważnie, że ten jest w stanie krytycznym.
Co więcej, właścicielka amstaffa jest znana sąsiadom z zakłócania spokoju i urządzania libacji alkoholowych. Wielokrotnie interweniowały w tej sprawie służby porządkowe, jednak przynosi to tylko chwilowy rezultat.
– Interwencje policji są średnio raz w tygodniu, jak jest dobry okres – raz na dwa tygodnie. Dotyczy to albo psa, albo hałasów. Mam wrażenie, że nic się nie dzieje. Jest wzywana straż miejska i policja, więc może jeden dzień są cicho, a potem jest ta sama historia. To jest po prostu patologia – powiedziała Radiu Olsztyn jedna z mieszkanek.
Policja została wezwana na interwencję również podczas ostatniego zdarzenia. Nie wiadomo, jakie kroki zostaną podjęte w stosunku do właścicielki agresywnego psa.
źródło: Radio Olsztyn
Zabrac psa tej patologii zanim dojdzie do prawdziwej tragedii
Do utylizacji śmieci.