Białoruska propaganda znów użyła dezertera Emila Czeczko przeciwko Polsce – napisał w czwartek na Twitterze rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.
„Zgodnie z przewidywaniami białoruska propaganda znów użyła Emila Czeczko, dezertera, który zdradził Polskę i uciekł na Białoruś, do legitymizowania absurdalnych insynuacji reżimu Łukaszenki przeciwko Polsce” – napisał Żaryn we wpisie.
„Działania informacyjne bazujące na kłamstwach Emila Czeczko muszą być analizowane przez pryzmat szerszych działań przeciwko Zachodowi” – ocenił.
Rzecznik odesłał też we wpisie do swojego wywiadu na stronach internetowych Polskiego Radia, w którym wskazał, dlaczego Polska jest obecnie mocniej atakowana przez białoruską i rosyjską propagandę.
W połowie grudnia białoruska straż graniczna podała, że polski żołnierz poprosił o azyl na Białorusi po tym, jak zatrzymano go w okolicach Tuszemli w obwodzie grodzieńskim. Emil Czeczko był żołnierzem 11. Mazurskiego Pułku Artylerii w Węgorzewie.
Polskie wojsko nadal wspiera straż graniczną w pasie przy granicy z Białorusią, gdzie do 1 marca obowiązuje zakaz przebywania, z którego wyłączeni są m.in. mieszkańcy, czy miejscowi przedsiębiorcy. Zakaz wprowadzono w 183 przylegających do granicy miejscowościach w województwach podlaskim i lubelskim. Wcześniej na tym samym obszarze, od 2 września do 30 listopada, obowiązywał stan wyjątkowy. Budowana jest zapora, która ma powstrzymać napływ migrantów na sztucznie stworzonym praz reżim białoruski szlaku przerzutowym na Zachód.
Rosja pod koniec ubiegłego roku sformułowała szereg żądań wobec USA i NATO, nazywając je propozycjami w sprawie gwarancji bezpieczeństwa. Domaga się w nich prawnych gwarancji nierozszerzenia NATO m.in. o Ukrainę. Kraje Sojuszu wykluczyły już spełnienie tego postulatu. W przypadku niezrealizowania żądań Moskwa zapowiada kroki, w tym militarne, chociaż nie precyzuje, jakie mogłyby to być działania.
Na Białorusi od 10 do 20 lutego mają się odbyć wspólne z Rosją manewry wojskowe, na które przybyły już rosyjskie wojska i sprzęt z Dalekiego Wschodu. Wojska zgromadziła też przy granicy z Ukrainą.
Ukraina i państwa zachodnie uważają, że skoncentrowanie żołnierzy przy ukraińskiej granicy przez Rosję ma służyć presji na Kijów i wspierające go stolice. Eksperci wojskowi oraz zachodnie rządy mówią o realnej groźbie rosyjskiej agresji.
W związku z zaostrzeniem sytuacji w regionie do Polski przyleciały dodatkowe oddziały wojsk amerykańskich oraz żołnierze brytyjscy, by wzmocnić wschodnią flankę NATO.
Szkoda nawet pisać o tym pajacu
Za dradę powinna być tylko jedna kara i to tyczy się też Tuska.