Jakiś czas temu zarząd SM „Jaroty” zorganizował konferencję prasową. Prezes spółdzielni nie krył tam swojego negatywnego nastawienia do senator Lidii Staroń, która dołączyła do protestu mieszkańców osiedli Jaroty oraz Nagórki.
Od jakiegoś czasu trwa protest mieszkańców osiedli Jaroty oraz Nagórki przeciwko SM „Jaroty” z powodu ciągłych podwyżek opłat mieszkaniowych. Mieszkańców wspiera m.in. Łukasz Michnik, a także senator Lidia Staroń.
W środę (18.08.2021) o godz. 13:00 w budynku Spółdzielni Mieszkaniowej „Jaroty” odbyła się konferencja prasowa władz spółdzielni. Prezes Roman Przedwojski poinformował, że złożył zawiadomienie do prokuratury przeciwko organizatorce protestów, wytknął niekompetencję senator Lidii Staroń oraz zaatakował Łukasza Michnika z Lewicy. Nagranie z konferencji udostępniliśmy tutaj: Padły ostre słowa. Prezes SM „Jaroty” składa zawiadomienie do prokuratury na organizatorkę protestu.
Oskarżenia wobec senator Lidii Staroń
Prezes spółdzielni Roman Przedwojski niejednokrotnie wypowiadał się już na temat senator Lidii Staroń. Wiele razy wytykali sobie nawzajem swoje błędy, a trwa to już co najmniej od 10 lat.
Niedawno prezes wyraził również swoje zdanie na temat kandydatury senator Lidii Staroń na Rzecznika Praw Obywatelskich po tym, jak nie udało jej się tego stanowiska objąć. Można przeczytać to w czerwcowym numerze miesięcznika „Jaroty”.
– Pani Senator, brak kręgosłupa prowadzi do upadku, a żeby tego uniknąć, to trzeba albo mniej mówić, albo zacząć mówić prawdę, a najlepiej jedno i drugie – stwierdził prezes Przedwojski na końcu swojej wypowiedzi w miesięczniku w odniesieniu do sprzecznych wypowiedzi senator Lidii Staroń w związku z kandydaturą na RPO.
Na konferencji znowu odwołał się do tej sytuacji. Zdaniem Romana Przedwojskiego, dobrze się stało, że Lidii Staroń nie wybrano na Rzecznika Praw Obywatelskich, bo ta wypadła najsłabiej ze wszystkich kandydatów. Przyznał, że ma negatywny stosunek do senator Staroń. Zasugerował również, że to ona mogła być osobą, przez którą rozpoczął się protest mieszkańców.
– Jeżeli ktoś to widział – mówił prezes o wystąpieniu senator Staroń – ona wypadła gorzej niż źle nawet, nie dziwię się senatorom, że jej nie wybrali, oni mieli inne powody żeby jej nie wybrać, ale prezentowała się fatalnie. Tak jakby do dwóch nie potrafiła zliczyć. W związku z tym ona się nie nadawała na RPO. RPO powinien być obiektywny. Ona nie mogłaby być obiektywna, wyobraźcie sobie tutaj, tę sytuację, dotyczącą naszej spółdzielni. Ja jestem w jakimś tam konflikcie od dawna z nią i ona teraz obiektywnie tę sprawę jako RPO będzie rozpatrywać. Tego się nie da zrobić przy jej charakterze. […] Ja podejrzewam, podkreślam, że jest to mój pogląd, że inspiracja do tych wystąpień pochodziła od pani senator Staroń – powiedział prezes SM „Jaroty”.
Prezes kontynuował, mówiąc o złych stosunkach z senator Lidią Staroń.
– Ona zagięła na mnie parol. My mamy ze sobą złe stosunki, tylko ona jak dotąd nie mogła nam nic złego zrobić. To jest uczciwa firma, tu się nic złego nie dzieje, spółdzielcy na niczym nie tracą, ale pani senator ma całkiem odmienne zdanie i wspiera wszystkich, którzy twierdzą, że jest inaczej – mówił prezes Przedwojski. – Muszę Państwu powiedzieć, że tak niecałe 30 lat temu, dokładnie w 1995 roku, w tej spółdzielni pracowała starsza siostra senator Lidii Staroń. Ta pani była wiceprezesem do spraw technicznych. Kiedy ja przyszedłem do tej spółdzielni i spotkałem się ze sprawami dotyczącymi inwestycji, to one bardzo mi się nie podobały. Sposób prowadzenia tych inwestycji przez spółdzielnię – odbierałem, że to będzie ze szkodą dla naszych mieszkańców. Na tym tle powstał konflikt. Przedstawiłem to Radzie Nadzorczej i po dwóch, może trzech miesiącach, pani Danuta tu nie pracowała – Rada Nadzorcza ją odwołała, uznała moje argumenty.
Prezes dodał, że jego zdaniem senator Staroń nie zapomniała mu tego, co stanowi przeszkodę w utrzymywaniu dobrych relacji. Powiedział, że w stosunku do SM „Jaroty” senator Lidia Staroń nie miała do tej pory nic do zarzucenia.
* nagranie z konferencji
Senator Staroń na naszą prośbę ustosunkowała się do tematu SM „Jaroty”:
– Nie będę komentowała absurdalnych wypowiedzi prezesa. Natomiast zawsze będę po stronie mieszkańców spółdzielni. Prosili mnie o pomoc i taką pomoc otrzymają. Trzeba podkreślić, że zarówno prezes, jak też inni członkowie zarządu to są pracownicy – opłacani przez spółdzielców. Powinni działać na ich rzecz, a nie ich szkalować. Jeśli zarząd nie spełnia oczekiwań spółdzielców, nie działa gospodarnie, a do tego jest arogancki – to trzeba po prostu go zmienić. Ludzie mają do tego prawo. Mają prawo do jak najmniejszych opłat i prawo do majątku spółdzielni… Ich prawem jest także możliwość wyjścia ze spółdzielni jako wspólnota czy też jako mała nowa spółdzielnia… Ale przede wszystkim mają mieć dostęp do dokumentów spółdzielni i prawo do pełnej informacji. Skandalem jest to, że nie mają wiedzy o wysokości pensji prezesa, swojego pracownika… Bardzo dobrze, że powiedzieli dość – czytamy w odpowiedzi Lidii Staroń.
Ten 80 letni dziadek nie odnosi się do sytuacji w SM Jaroty, a ale za to toczy wojnę ze spółdzielcami, opisując ich prywatne i wątpliwe sprawy. Żenujące cyrk domu starości, ale czego oczekiwać jak nie ma się żadnych argumentów.
Sprawdzić faktury, zrobić audyt, rozliczyć ze wszystkiego! Nie można się teraz wycofać !!!