Tragiczny początek roku na Osiedlu Grunwaldzkim. W pożarze zginęła 60-letnia kobieta. Z budynku ewakuowano 38 osób. Przy gaszeniu pożaru pracowało osiem zastępów strażackich.
Mieszkańcy kamienicy przy ul. Jagiełły 5 przeżyli w czwartek w nocy chwile grozy. W mieszkaniu na pierwszym piętrze wybuchł pożar, w wyniku którego zmarła jedna osoba, a druga została odwieziona w stanie ciężkim do Polikliniki. Mężczyzna w stanie bardzo ciężkiego zatrucia tlenkiem węgla został przetransportowany śmigłowcem do Ośrodka Tlenoterapii Hiperbarycznej w Gdyni.
Z budynku ewakuowano 38 osób, w tym mieszkanki domu samotnej matki.
– Kobietom nic się nie stało. Dwie mamy zostały zabrane do Caritasu przy ul. Grunwaldzkiej. Trzy spędziły noc u swoich rodzin – powiedziała nam wicedyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Olsztynie Elżbieta Sieheń-Kopyść.
Reszta mieszkańców kamienicy mogła powrócić do domu już około północy, zaraz po ugaszeniu pożaru i oddymieniu klatek schodowych.
Mieszkanie, które spłonęło należało do Zarządu Lokali i Budynków Komunalnych w Olsztynie.
– To byli trudni lokatorzy. Sprawa o eksmisję znajdowała się w sądzie. W lokalu odłączone były wszystkie media – informuje Zbigniew Karpowicz, dyrektor ZLiBK.
Pod kamienicą trwają prace porządkowe. W spalonym mieszkaniu otwarte są wszystkie okna. Pod budynkiem spotkamy dwóch mieszkańców budynku. Dyskutują wciąż o wczorajszych wydarzeniach.
– Gdyby nie szybki przyjazd straży, to cały budynek byłby dzisiaj pustostanem – mówi jeden z mężczyzn.
Pytamy o lokatorów mieszkania, w którym wybuchł pożar.
– Tego mężczyzny, co go zabrali w ciężkim stanie do szpitala nie znamy. Kobieta, która zginęła, to ona tam mieszkała. Miała poważne problemy z alkoholem. Chcieli ją eksmitować, niestety musiało dojść wcześniej do tragedii. Co noc drżeliśmy o zdrowie. Wszystko im już odłączyli. Smutny koniec mieszkania – w wypowiedzi drugiego z mężczyzn słychać smutek, ale też i ulgę.
Jak dowiedzieliśmy się od Krzysztofa Bisiora z Komendy Miejskiej Policji – osoby zamieszkujące spalony lokal były „znane policji”. Straty po pożarze oszacowano na około 170 tysięcy złotych. Przyczyna zaprószenia ognia jest wciąż ustalana przez biegłych.