Wyrok w tej sprawie wydał Sąd Okręgowy w Olsztynie.
Po ponad czterech latach batalii sądowej były prorektor ds. nauki i współpracy z gospodarką Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie został oczyszczony z zarzutu kłamstwa lustracyjnego. Sąd uznał, że wbrew zarzutom Instytutu Pamięci Narodowej, profesor Kordan nie był współpracownikiem komunistycznej bezpieki i pięć lat temu złożył zgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. Wyrok nie jest prawomocny.
Przypomnijmy. Sprawa wybuchła cztery lata temu, kiedy w olsztyńskiej „Debacie” i „Biuletynie IPN” ukazały się publikacje na temat rzekomej współpracy profesora Władysława Kordana. W „Debacie” mogliśmy m.in. przeczytać, że „Władysław Kordan został zarejestrowany przez SB jako TW w 1980 r., czyli w czasie, gdy zaczynał studia. Jak wynika z zachowanych „doniesień agenturalnych”, TW „Paweł” informował SB również po zakończeniu studiów w Olsztynie. SB pozyskała go do współpracy „na zasadzie dobrowolności” (cały tekst TUTAJ). Dodajmy, że afera wybuchła wtedy, gdy nowy rektor UWM prof. Józef Górniewicz, objął swoje stanowisko i jednym z prorektorów został właśnie prof. Kordan. Wówczas na uczelni „wypłynęły” dokumenty, z których wynikało, że prorektor był tajnym współpracownikiem bezpieki, zarejestrowanym jako TW „Paweł”.
Po tych publikacjach i informacjach prof. Kordan sam złożył wniosek o autolustrację. Pierwszy wyrok sądu Okręgowego w Olsztynie, uznający profesora jako kłamcę lustracyjnego, został uchylony przez Sąd Apelacyjny w Białymstoku. W ponownym procesie, który zakończył się kilka dni temu, sąd zmienił orzeczenie i oczyścił prorektora z zarzutów.
Prof. Władysław Kordan: – Oczywiście, że cieszę się, że sprawa, która trwała tyle lat zakończyła się, choć wyrok nie jest prawomocny i nie wiem, co zrobi IPN. Po ponownym rozpatrzeniu sprawy w Olsztynie, w innym składzie sędziowskim, sąd orzekł, że sama rejestracja, jako współpracownika służb, nie jest dowodem. Wiem, kto stoi za upublicznieniem tej sprawy i mam na to dowody. Jeśli wyrok się uprawomocni, to zakończy się sprawa lustracyjna, ale dla mnie rozpocznie się kolejna, która ujawni osoby, stojące za rozpowszechnianiem tych nieprawdziwych informacji.