Myślisz, że w autobusach komunikacji miejskiej doświadczyłeś już wszystkiego? Jeśli nie jechałeś linią 26, to jeszcze nic nie widziałeś, żeby nie powiedzieć – nie czułeś…
Z higieną w naszym kraju bywa różnie. Niektórzy zatrzymali się na etapie „białego jelenia”, inni – na deszczówce. Z kolei zupełnie inną grupę stanowią ludzie, którzy pielęgnują florę bakteryjną na swojej skórze, co czasami daje się dotkliwie odczuć.
Tacy „kreatorzy” indywidualnych atmosfer okołocielesnych są zmorą linii 26. W autobusie emitują wątpliwe aromaty, które przytłaczają pozostałą część pasażerów. Problem jest na tyle „namacalny”, że podzieliła się z nim jedna z internautek na fanpage’u „W Olsztynie uważaj na”, pisząc: „W Olsztynie uważaj na szaloną porcję sapiących działkowiczów i śmierdzących żuli jeżdżących autobusem linii 26!”.
Macie takie przykre doświadczenia?