W poniedziałek (07.12), w godzinach popołudniowych, doszło do potrącenia rowerzystki na niesławnym już przejściu między ul. Synów Pułku i ul. Orłowicza. 18-letni kierowca potrącił prawidłowo poruszającego się rowerem 32-latka. Nie jest to pierwszy taki wypadek na tym przejściu w tym roku.
Miejsce to jest bardzo niebezpieczne. W tym roku pisaliśmy już o potrąceniu rowerzysty w na tamtej ulicy: Potrącenie rowerzysty na skrzyżowaniu w Olsztynie. Takie zdarzenia niestety mają tam miejsce cyklicznie. Jedną z najgłośniejszych spraw stamtąd jest śmiertelne potrącenie 23-latki na pasach, do którego doszło dwa lata temu. W ubiegłym roku skazano mężczyznę, który tego dokonał na 4 lata więzienia.
Opozycja w Radzie Miasta zwracała uwagę na brak reakcji ze strony miasta na zagrożenie, które istnieje dla pieszych i rowerzystów w tamtym miejscu. We wrześniu, do urzędu miasta trafiła propozycja przedsięwzięć w projekcie budżetu miasta na rok 2021, w której to klub Prawa i Sprawiedliwości zawarł jako zadanie do wykonania stworzenie sygnalizacji świetlnej na tym skrzyżowaniu. Uzasadnieniem propozycji miała być duża ilość zdarzeń drogowych, do których dochodzi w tamtym miejscu i bezpieczeństwo mieszkańców. Niestety, zadanie to nie znalazło się w budżecie miasta przewidzianym na przyszły rok. Pojawiła się za to odpowiedź Piotra Grzymowicza w tej sprawie:
„Budowa sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu ul. Synów Pułku z ul. Orłowicza, tak jak w przypadku każdego innego skrzyżowania, to działanie, które jest ostatecznością. Wprowadzenie sygnalizacji świetlnej powinno być uzasadnione nie tylko bardzo ważnymi względami bezpieczeństwa, ale również znaczącą poprawą płynności ruchu na skrzyżowaniu i tego kryterium wspomniana lokalizacja nie spełnia. Na skrzyżowaniu ul. Synów Pułku z ul. Orłowicza nie powstają zatory w ruchu, a czas potrzebny na wykonanie manewru nie jest długi. Budowa w tym miejscu sygnalizacji, nie tylko nie spełniłaby swojego podstawowego zadania, ale mogłaby także wpłynąć negatywnie na przepustowość całego skrzyżowania. Po tragicznym zdarzeniu na ww. skrzyżowaniu w 2018 roku, którego sprawcą był nieodpowiedzialny kierowca oraz uwzględniając sugestie mieszkańców został wprowadzony cały szereg działań mających na celu podniesienie poziomu bezpieczeństwa uczestników ruchu. Zgodnie z przygotowanym przez ZDZiT projektem zmiany organizacji mchu, na przedmiotowym skrzyżowaniu w 2020 roku wymalowane zostały na kolor czerwony przejazdy rowerowe (oznakowanie poziome), tak by były lepiej widoczne dla uczestników mchu. Wśród pozostałych zmian należy wymienić ustawienie znaków D-6 na fluorescencyjnym podkładzie, znaki informujące o wypadkach czy ograniczenie prędkości na ul. Synów Pułku do 50 km na godz. Projekt organizacji ruchu został zaopiniowany przez ZDZiT i Komendę Miejską Policji oraz zatwierdzony przez Miejskiego Inżyniera Ruchu” – czytamy w odpowiedzi prezydenta miasta.
Napisał do nas zatroskany czytelnik, który mieszka w okolicy tego przejścia i opowiedział o swoich doświadczeniach stamtąd:
„Odkąd tu mieszkam, to jak pamiętam ze trzy razy mógłbym zginąć na tym przejściu. Raz kierowca, by nie potrącić nas, przechodzących ludzi, wymanewrował auto tak, że spowodował wypadek.
Takie same problemy były na przejściu po drugiej stronie, na skrzyżowaniu ul. Orłowicza z ul. Wańkowicza. Potrącenia i wypadki, aż dali sygnalizację świetlną i jest spokojnie od lat” – przekazał jeden z naszych czytelników.
Czy to przejaw zabezpieczania budżetu miasta, który wymusił cięcia na wielu podmiotach, o czym pisaliśmy tutaj: OSiR odpowiada na nasz artykuł. Nie są to dobre wieści dla olsztyniaków, Likwidacja Domów Pomocy Społecznej w Olsztynie. Ratusz szuka oszczędności, Cięcia w budżecie to m.in. zmiany w komunikacji miejskiej Olsztyna. Tylko czy nie odbędzie się to kosztem bezpieczeństwa mieszkańców Olsztyna?
Kolejne światła w Olsztynie bardzo mogły by pomóc w dalszym spowolnieniu ruchu w mieście. Jakiś czas temu z Nagórek na ul. Bydgoska w normalny dzień dojeżdżałem w ololo 10-12 minut. Obecnie pół godziny to minimum. Kolejny przykład to ul. Sikorskiego i piękne światła co 200m. Dziękuję za te udogodnienia przesiadłem się na rower i zamiast stać w korkach wdycham spaliny ze stojących aut ale brnę do przodu!
Mieszkam na Nagórkach od początku istnienia tego osiedla.
Przejście o którym jest mowa, to najbardziej niebezpieczne, pozbawione świateł przejście w Olsztynie.
Chodzę nim codziennie do pracy i z „duszą na ramieniu” przyglądam się pędzącym ulicą autom. Kierowcy nie zwalniają przed tym przejściem i rzadko który się zatrzyma. Bywa tak, że na pierwszym pasie auto się zatrzyma, a kierowca, na drugim pasie nie zwalnia. Tu koszmar jakiś!! !