Internet, postać fikcyjnej Oli i koleżeńska współpraca – tyle było potrzebne, aby zwabić i doprowadzić do zatrzymania 31-latka, który chciał uprawiać seks z nieletnią. Autorami prowokacji byli młodzi studenci z warszawskiej uczelni, wśród których znaleźli się także mieszkańcy naszego regionu. Sprawą zajmuje się już policja i żandarmeria, ponieważ podejrzany okazał się oficerem Wojska Polskiego.
Pewnego dnia trzej studenci lotnictwa na Akademii Obrony Narodowej w Warszawie – Maciej Wikłacz, Patryk Gierach oraz Krzysztof Wawrzyniak – postanowili stworzyć w sieci pułapkę na potencjalnych pedofilii.
12-letnia Ola i tłum “adoratorów”
– Nie ukrywam, że zainspirowaliśmy się trochę podobnymi wydarzeniami, ale przede wszystkim była to nasza wewnętrzna motywacja – mówi Maciej, który całą akcję wirtualnej prowokacji opisał i udostępnił na swoim Facebooku. – Zostaliśmy wychowani w duchu konkretnych wartości i tępienia tego typu zjawisk.
Studenci zaczęli od zalogowania się na czatach, ukrywając się za nickiem OlciaaxD i udając 12-letnią dziewczynkę. Sami byli przerażeni tym, jak szybko i w jakiej licznie zaczęły napływać niepokojące wiadomości – wielu użytkowników proponowało nieletniej kontakty seksualne.
– Jednym z takich użytkowników był “dyskretny.31”. Właśnie pod tym nickiem krył się pedofil, który bezpośrednio rozpoczął rozmowę krótkim przywitaniem i propozycją spotkania sponsorowanego – czytamy w relacji Maćka. – Zasygnalizowaliśmy od razu wiek fikcyjnej postaci dwunastoletniej Oli, lecz to tylko pobudziło użytkownika do dalszej konwersacji. Otrzymaliśmy od razu serię bezpośrednich pytań oraz propozycji ewidentnie patologicznych, pedofilskich. (…) Ponadto wysłaliśmy zwyczajne zdjęcie młodej dziewczyny na numer, który podał nam pedofil, na co dostaliśmy w odpowiedzi zdjęcie pedofila. Już wtedy wiedzieliśmy, że pedofil poczuł się pewniej i “połknął haczyk”.
Przynęta zadziałała
Koledzy – jako 12-letnia Ola – umówili się z mężczyzną 1 grudnia przy jednym z rond na warszawskim Rembertowie. Wspomagały ich także koleżanki, które dyskretnie obserwowały miejsce spotkania. Młodzi mieli wystarczająco informacji, aby zidentyfikować “dyskretnego.31” – mężczyzna podał bowiem markę swojego samochodu, kolor, a nawet jego rocznik. Gdy zjawił się na miejscu, napisali mu wiadomość z prośbą o kupno soczku Kubuś, a ten udał się do sklepu. Gdy już wyszedł z niego mężczyzna znany kolegom ze zdjęcia, niosąc konkretny napój, i skierował się do auta, które wcześniej dokładnie opisał, nie pozostawił autorom prowokacji cienia podejrzeń.
– Bez zastanowienia rzuciliśmy się na pedofila, który zupełnie zaskoczony zaczął wyrywać się i w momencie, gdy go obezwładniliśmy, zaczął krzyczeć, jakoby to on był ofiarą napadu – relacjonuje Maciek, który wraz ze znajomymi zaczaił się pod sklepem. – Silny trzydziestojednoletni mężczyzna szybko zaczął się tłumaczyć, że to jakieś nieporozumienie, aż w końcu zmienił strategię po raz trzeci, grożąc nam, że nie wiemy, z kim zadarliśmy i podkreślając, że jest kimś ważnym.
Tu akurat się nie mylił. Mężczyzna, który proponował seks 12-latce, okazał się oficerem Wojska Polskiego. Gdy leżał unieruchomiony na ziemi, na miejsce wezwano policję. Jak na taką prowokację zareagowali funkcjonariusze? – Policjanci poinformowali nas o związanych z sytuacją zagrożeniach – mówi Maciek, nadmieniając, że 31-latek miał pozwolenie na broń. – Poza tym zachowali się bardzo profesjonalnie i pogratulowali nam postawy obywatelskiej.
Realne konsekwencje wirtualnej pułapki
Zatrzymany mężczyzna przyznał się do winy. Koledzy złożyli stosowne wyjaśnienia i zostali przesłuchani w oddziale Żandarmerii Wojskowej. Stanowczo zaprzeczają jednak, jakoby prowokacja miała na celu kreowania złego wizerunku Wojska Polskiego: – Samych żołnierzy zawsze będziemy darzyć ogromnym szacunkiem oraz podziwem! Chcemy natomiast pokazać, że zjawisko pedofilii jest niezwykle powszechne, a takie “czarne owce” mogą występować w niemalże każdych środowiskach – pisze na swoim profilu Maciek. Sam kibicuje wszelkim postawom prospołecznym, jednak zastrzega: powinniśmy pamiętać, że w takich sytuacjach najważniejsze jest bezpieczeństwo nasze oraz osób trzecich i kontaktować się z odpowiednimi służbami.
W całym zamieszaniu jest też regionalny akcent – Maciej jest bowiem studiującym w stolicy olsztynianinem, natomiast Patryk pochodzi ze Szczęsnego. Niezależnie jednak od miejsca urodzenia młodzi studenci cieszą się z odzewu, jaki wywołała cała prowokacja – oprócz pojedynczych negatywnych komentarzy zostali wręcz zasypani masą wspierających ich działanie wiadomości, m.in. od wzruszonych rodziców.
Sami inicjatorzy zatrzymania nie mają wątpliwości, że zrobili coś dobrego – dzięki ich prowokacji w sieci będzie o jednego potencjalnego pedofila mniej. – Co do mody i poklasku – owszem, ostatnio miały miejsce podobne prowokacje, również zakończone sukcesem – odpowiada na zarzuty internautów Maciek. – Jeśli jednak sukcesem takiej prowokacji jest schwytanie prawdziwego i niebezpiecznego pedofila, to tak, podoba mi się taka “moda” czy też “trend”.
O ja Jeb…e Krzysiu Grzeszczyk Na glebie hahahah
szacunek dla chłopaków