W zeszłą niedzielę olsztyńscy policjanci interweniowali w związku z zakłóceniem ciszy nocnej przy ul. Zamenhoffa. W mieszkaniu, do którego udał się patrol, dostrzegli na stole kilka telefonów komórkowych oraz dowód osobisty. Ani gospodarz, ani jego goście nie byli właścicielami dokumentu.
Mundurowi sprawdzili w policyjnych bazach zabezpieczone telefony komórkowe, z których jeden widniał w systemie jako kradziony. Wówczas 37-letni Stanisław L. uczestniczący w imprezie przyznał, że przedmioty pochodzą z kradzieży. Sprawca noc spędził w policyjnym areszcie i złożył obszerne wyjaśnienia. Przyznał, że do kradzieży doszło 23 listopada na ul. Sikorskiego. Przechodząc obok przystanku autobusowego, zauważył leżącego na ławce mężczyznę. Wykorzystując upojenie alkoholowe ofiary, ukradł mężczyźnie plecak, w którym znajdowały się 2 telefony komórkowe, pieniądze, portfel oraz dokumenty. Kilka dni później do komendy przyszedł pokrzywdzony, który zgłosił fakt kradzieży. Zbieg okoliczności przyspieszył ujęcie Stanisława L.
Kodeks krany za przestępstwo kradzieży przewiduje karę nawet 5 lat pozbawienia wolności. Jednak w tym przypadku kara będzie wyższa ze względu na fakt, że podejrzany działał w warunkach tzw. ”recydywy” czyli powrotu do przestępstwa.