„Wypiłem 30 piw i stwierdziłem, że nie będę w stanie pracować, więc pojechałem do szefa, żeby mu o tym powiedzieć…” – tak tłumaczył się 30-letni mieszkaniec Węgorzewa, który swoją podróż zakończył na dachu. Mężczyzna miał ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie.
Kierowca miał dużo szczęścia, ponieważ groźnie wyglądające zdarzenie drogowe zakończyło się tylko otarciami. Teraz 30-latek odpowie za popełnione wykroczenie, a także za jazdę w stanie nietrzeźwości, za co grozi mu kara nawet do 2 lat pozbawienia wolności i utrata prawo jazdy na okres nawet 15 lat.
Przed godziną 10:00 dyżurny węgorzewskiej jednostki otrzymał informację o zdarzeniu drogowym, do którego doszło na trasie Węgorzewo-Kal. Na miejsce natychmiast skierowano policjantów ruchu drogowego. Okazało się, że kierujący peugeotem na łuku drogi stracił panowanie nad pojazdem i podróż zakończył na dachu. Powodem tak brawurowej jazdy 30-letniego mężczyzny był stan w jakim się znajdował. Mieszkaniec Węgorzewa miał ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie. Jak oświadczył mundurowym, pić zaczął od wczoraj i za sobą ma już 30 piw. Stwierdził, że nie będzie w stanie pracować, więc zdecydował się wsiąść za kierownicę i o tym fakcie poinformować szefa.
Mężczyzna wykazał się skrajną nieodpowiedzialnością, jednak miał dużo szczęścia, ponieważ z całego zdarzenia wyszedł tylko z lekkimi otarciami. Jednak nie pamięta jak do tego doszło.
Teraz 30-latek poniesie surowe konsekwencje swojego zachowania, odpowie za kierowanie w stanie nietrzeźwości, a także za spowodowanie kolizji drogowej. Niebawem mężczyzna stanie przed sądem. Za te czyny grozić mu będzie kara do 2 lat pozbawienia wolności oraz utrata uprawnień do kierowania pojazdami nawet na 15 lat.
źródło: KPP Węgorzewo
Mistrz! 15 litrów! Jaką to trzeba mieć samarę. Na sama myśl człek w kompleksy wpada….
Dlaczego zawsze taka lumperia ma najwięcej szczęścia i wyjdzie z opresji bez szwanku???To jest nie fair