Mieszkańcom jednego z olsztyńskich bloków nie podoba się brak konsekwencji, jaki powstał przy stworzeniu ich bloków. Bo jak to się stało, że blok przy ul. Wilczyńskiego 2G, nie ma bezpośredniej styczności z ul. Wilczyńskiego?
Skontaktowali się z nami czytelnicy, którym nie podoba się wizja zostania odciętym od tramwajów:
„Mieszkam przy ulicy Wilczyńskiego 2G. Obok nas rozpoczynanie się niebawem budowa przystanku końcowego dla tramwaju. Patrząc na plany budowy brak połączenia naszych bloków z ulica Wilczyńskiego. Obecnie dojazd odbywa się poprzez zatłoczone Turkowskiego. Na planach developera oraz podczas budowy mieliśmy drogę dojazdowa bezpośrednio z Wilczyńskiego. Niestety po zakończeniu budowy bloków droga tym czasowa została usunięta” – pisze jeden z czytelników.
Postanowiliśmy skontaktować się z deweloperem, który stawiał to osiedle – firmą MAS-BUD. Ich przedstawiciele wyjaśnili co jest powodem tego zamieszania:
„Wyjaśniamy, iż droga wybudowana przez Spółkę w okresie realizacji przedsięwzięcia deweloperskiego zlokalizowanego przy ul. Wilczyńskiego 2G, jak słusznie wskazują anonsujący mieszkańcy, stanowiła drogę tymczasową tzw. budowlaną i w takim charakterze była wybudowana na co posiadaliśmy zgody z ZDZiT i nigdy nie miała to być droga docelowa do osiedla. Drogą docelową od samego początku miał być zjazd w ul. Turkowskiego” – tłumaczy prezes zarządu spółki.
Ten sam pogląd przedstawił rzecznik prasowy Zarządu Dróg Zieleni i Transportu w Olsztynie, Michał Koronowski:
„Odnośnie ul. Wilczyńskiego informuję, że droga z płyt betonowych była jedynie drogą tymczasową wybudowaną przez deweloper na czas prowadzonej inwestycji. Od czasu zakończenia inwestycji obsługa bloków odbywa się przez ul. Turkowskiego”
Wygląda na to, że drogowcy nie widzą problemu w tym by kilka bloków, nazwą przynależących do jednej z ulic, nie miało do niej bezpośredniego dojazdu.
Chciałabym zauważyć, że na planach dewelopera, które były udostępnione publicznie na jego stronie internetowej, nigdy nie było mowy o dojeździe bezpośrednio od ulicy Wilczyńskiego. Wiem, bo sama interesowałam się mieszkaniami tam i drobiazgowo to sprawdzałam. Od początku drogą dojazdową była ul. Turkowskiego. Droga techniczną była konieczna ponieważ ciężki sprzęt nie zmieści się na uliczkach osiedlowych, w przeciwieństwie do samochodów osobowych. Z resztą chyba o ciszę chodzi w tak położonych osiedlach, co przy dojeździe z głównej arterii graniczy z cudem. Zakładam, że nabywcy mieszkań kupowali je świadomie więc nie do końca rozumiem zaistniały obecnie problem.
Chcieli osiedle na zaciszu- mają, nie sprawdzili planu zagospodarowania przed zakupem- braku połączenia ulic, to mają co chcieli i za co zapłacili, do kogo pretensje?