Sąd rejonowy w Olsztynie z powodów pandemicznych zdecydował, że media nie będą mogły obserwować procesu gangu, który obrabował kantor. „Mózgiem” gangu był policjant wyrzucony z pracy po tym, gdy wyszło na jaw, że jego podwładni biją zatrzymanych. W gangu był także inny policjant.
Sąd Rejonowy w Olsztynie poinformował, że „zarządzeniem z dnia 11.03.2021 r. z uwagi na sytuację epidemiologiczną i brak możliwości zapewnienia bezpiecznych warunków dla udziału kolejnych osób na rozprawie, w tym przedstawicieli mediów, biorąc pod uwagę, że w rozprawie będzie brało udział 21 osób, nie licząc świadków i konwojentów nie zezwolono na udział przedstawicieli mediów na rozprawie”.
Chodzi o proces gangu, który 21 września 2019 r. napadł na kantor przy ul. Dąbrowszczaków w Olsztynie. Ukradziono wówczas ponad 2,2 mln. zł, kilkadziesiąt tysięcy euro, funty i korony norweskie. Śledczym udało się odzyskać 390 tys. zł. i całość waluty zagranicznej.
Włamywacze byli nieuchwytni przez blisko rok. Żmudna praca operacyjna policji i prokuratora z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie doprowadziła w maju 2020 r. do zatrzymania trzech mężczyzn, a po miesiącu – kolejnego. Szokiem dla opinii publicznej było to, że jeden z zatrzymanych to były zastępca naczelnika jednego z wydziałów Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie, który został wyrzucony z pracy po tym, gdy wyszło na jaw, że w olsztyńskiej komendzie biciem wymuszane są zeznania od zatrzymanych (trwa w tej sprawie proces przed sądem w Ostródzie – PAP). Kolejnym członkiem gangu był jego brat – także policjant. Pozostali dwaj to ich koledzy.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej Krzysztof Stodolny informował w czasie skierowania w tej sprawie aktu oskarżenia, że gangsterzy „szczegółowo zaplanowali i podzielili swoje role”. Jeden z ich zatrudnił się w kantorze, dzięki czemu rabusie podrobili klucze i poznali kody do dezaktywacji alarmów i do sejfu.
Mężczyźni usiłowali włamać się do drugiego sejfu, ale nie zdołali go otworzyć.
W śledztwie Piotr K.-R., Piotr F. i Paweł K.-R. przyznali się do dokonania zarzucanemu im przestępstwa, składając obszerne wyjaśnienia, natomiast Michał W. nie przyznał się.
Trzech mężczyzn przebywa w areszcie, jeden został z niego zwolniony.
Procesy bez udziału mediów zawsze będą budziły wątpliwości i pytania o uczciwość i sprawiedliwość.
Fałszywe oskarżenia przeciwko policjantów, wiadomo jest przecież że żaden pieslicjant nie ma mózgu.