Okoliczni mieszkańcy zwracają uwagę na konsekwencje, jakie niesie za sobą wycinka drzew. Próbowali interweniować, jednak było już za późno.
W poniedziałek (15.02) na ul. Jagiellońskiej 26 doszło do wyniki 7 drzew. Skontaktowali się z nami wtedy czytelnicy, którzy chcieli sprawdzić czy procedura była legalna. Dostaliśmy odpowiedź od olsztyńskiego ZDZiT-u, więcej tutaj: Przeprowadzono kolejną wycinkę drzew w Olsztynie.
Wygląda na to, że mieszkańcy okolicy nie zamierzają pozostawić tego bez echa. W Internecie pojawił się obszerny komentarz od jednej z mieszkanek, która jak twierdzi, „straciła swoich sąsiadów”:
„W Olsztynie trwa rzeź drzew. Siedem ofiar tej rzezi było mi szczególnie bliskich – bo byli to moi drzewni sąsiedzi. Kilkudziesięcioletne lipy drobnolistne. 15 lutego zostały ścięte. Nagle, bez konsultacji, ba – bez żadnej informacji nawet. Na nic zdała się próba bieżącej interwencji (jedna z sąsiadek wezwała nawet straż miejską). Szybka akcja – niespełna godzina i drzew nie było” – pisze pani Aleksandra.
O powodzie przeprowadzenia tej wycinki opowiedział na Michał Koronowski, rzecznik Zarządu Dróg Zieleni i Transportu w Olsztynie:
„Tam rosło 7 lip, które systematycznie przycinaliśmy, jednak teraz rozrosły się do tych rozmiarów, że były bardzo blisko nieruchomości – bodajże półtora metra od budynku – co stwarzało realne zagrożenie. Wystąpiliśmy więc o decyzję do Marszałka Województwa, o wycinkę tych drzew i taką decyzję z Urzędu Marszałkowskiego otrzymaliśmy”
Mieszkańcom taka odpowiedź nie wystarcza. Są oni sfrustrowani i zwracają uwagą na inne straty, które powoduje wycinka:
„Mam jeszcze dużo, dużo uwag szczegółowych: o ptakach, które się tu chroniły i gniazdowały (choć w trakcie bliżej nieokreślonych oględzin gniazd nie stwierdzono – niestety nie mam jak tego przekazać moim dotychczasowym ptasim sąsiadom), o tym, że drzewa są ważne, o tym, że te lipy rosły tu już od wielu lat, gdy wszyscy kupowaliśmy w tym budynku mieszkania… Ale to nie na teraz” – czytamy w poście pani Aleksandry na Facebooku.
Do sprawy odniósł się także lokalny działacz społeczny, Paweł Szczur, który przyznał, że „takie działania urzędników zakrawają na kpinę”:
Z całą wypowiedzią, a także dokumentami ze ZDZiT-u w tej sprawie, można zapoznać się poniżej:
Prezydent miasta powinien podać się do dymisji !
BETON BETON I JESZCZE RAZ BETON !!!