14 stycznia w Pasymiu wybuchł pożar, w wyniku którego spłonął dom Sylwii i Janusza. Razem z domem stracili również ukochanego psa. Teraz potrzebują wsparcia.
Pożar gasiło aż 7 zastępów straży pożarnej z okolic Pasymia. Pisaliśmy o nim tutaj: Siedem zastępów walczyło z pożarem domu. Jak się okazuje, przyczyną tej tragedii była awaria instalacji. Wszystkim osobom udało się opuścić budynek, jednak jeden czworonożny mieszkaniec tego domu został w nim na zawsze.
Brat Sylwii, która straciła dom i ukochanego psa, stworzył zbiórkę w celu wsparcia siostry i jej partnera. Wspólnie apelują o pomoc w odbudowie mieszkania, które, jak się okazuje, rok wcześniej zostało wyremontowane. Zebrane pieniądze posłużą do odbudowy dachu i usunięcia pozostałych skutków pożaru.
„Rano jak co dzień obydwoje wyszli do pracy, pozostawiając w domu czworonoga. Około godziny 7:00 doszło do zwarcia instalacji elektrycznej, co było bezpośrednią przyczyną pożaru. Pożar spowodował kolosalne straty, zniszczeniu uległy wszystkie sprzęty, meble i elementy drewniane. Spaleniu i zawaleniu się uległ też dach. Największą jednak stratą, która jest nieoceniona i nic jej nie wróci jest ich pies Vigo, który był bez szans w starciu z czadem.” – dowiadujemy się z informacji podanych w opisie zbiórki.
Każda wpłacona złotówka będzie dla tych ludzi nadzieją na powrót do normalności.
Link do zbiórki: Wsparcie dla pogorzelców