5 C
Olsztyn
niedziela, 17 listopada, 2024
reklama

Sposób na „zakneblowanie” niewygodnego dziennikarza?

OlsztynSposób na „zakneblowanie” niewygodnego dziennikarza?

Nie od dziś wiadomo, że dziennikarze śledczy, patrzący władzy na ręce, nie są jej ulubieńcami. I to nie tylko władzy z pierwszych stron gazet, ale także tej lokalnej. Kiedy dziennikarz z Echa Purdy, Andrzej Adamowicz, opowiedział nam swoją historię, od razu nasunęła nam się refleksja, że obowiązujące prawo można wykorzystać także do tego, aby …zamknąć komuś usta. Innymi słowy – zrobić z tegoż prawa sposób na „zakneblowanie” niewygodnego dziennikarza.

Oto historia Andrzeja Adamowicza – lokalnego dziennikarza, redaktora Echa Purdy, zaangażowanego w życie społeczności gminy Purda.
Adamowicz, w ramach swojej działalności dziennikarskiej wielokrotnie kwestionował niektóre działania władz gminy uznając je za niegospodarne czy nieracjonalne.

– Z tego powodu często bywałem „napiętnowany” przez kilku lokalnych samorządowców, a przede wszystkim przez przewodniczącą Rady Gminy Purda, Jolantę Wilgę – opowiada Adamowicz.

24 czerwca tego roku odbyło się posiedzenie Komisji Budżetu Rady Gminy Purda. W trakcie posiedzenia omawiano m. in. kwestię dofinansowania remontu polskiej szkoły w Nowej Kaletce. Do dyskusji włączył się też Andrzej Adamowicz. Jego wypowiedź została jednak przerwana przez przewodniczącą Rady Gminy. Kiedy Adamowicz poprosił o możliwość dokończenia wypowiedzi, Jolanta Wilga odpowiedziała (cyt.) „nie, proszę pana, bo mi się to nie podoba”. Dziennikarz podkreślał, że ma prawo do wypowiedzenia się, na co w odpowiedzi usłyszał, że „ma pan albo nie ma pan”. W pewnym momencie przewodnicząca RG zarzuciła Adamowiczowi, że ten ostatnio …opluł jej samochód. Dziennikarz stwierdził, że „pani kłamie jak bura su#a”, a w odpowiedzi usłyszał, że „burą su#ą to może być pan” (dowodem jest nagranie z posiedzenia, załączone do niniejszego artykułu).

Ta przepychanka słowna znalazła swój finał przed …wymiarem sprawiedliwości.

29 czerwca przedstawiono Adamowiczowi zarzuty, które ogłoszono 23 lipca. Zarzuty są ciężkiego kalibru, bo dotyczą art. 226 par. 1 k.k. Chodzi o …znieważenie funkcjonariusza publicznego.

– Znieważenie funkcjonariusza publicznego wyczerpuje znamiona przestępstwa z art.226 par. 1 k.k. o ile miało miejsce podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych. Oznacza to, że znieważenie musi nastąpić w czasie pełnienia obowiązków służbowych i mieć z nimi związek. Obie te przesłanki muszą wystąpić łącznie – wyjaśnia mec. Lech Obara z jednej z olsztyńskich kancelarii prawnych.
Z tego wyjaśnienia jasno wynika, że wypowiedź Adamowicza nie miała związku z pełnieniem przez Wilgę obowiązków służbowych. Tak więc zarzut wydaje się być bardziej niż kuriozalny.

– Na podstawie tego incydentu można wręcz napisać poradnik, w jaki sposób wykorzystać prawo, aby zamknąć usta niepokornemu dziennikarzowi. Wystarczy wyprowadzić go publicznie z równowagi, pozwolić by wybuchł, a potem robi się z tego sprawa prowadzona z urzędu, jaką jest znieważenie funkcjonariusza publicznego – podsumowuje Andrzej Adamowicz.

Chcieliśmy poznać też drugą stronę medalu, czyli wersję Jolanty Wilgi. W związku z tym mailowo zadaliśmy pytania na temat tego, jak ona odbiera całą sytuację. Chcieliśmy wiedzieć, dlaczego nie zgodziła się na pierwszą decyzję prokuratury o umorzeniu postępowania a także czy zgadza się z tezą Andrzeja Adamowicza, że jej działanie to próba „ukarania” dziennikarza poprzez wyeliminowanie go z życia publicznego za to, że na łamach Echa Purdy krytykuje niektóre działania gminy.

W ocenie przewodniczącej Rady Gminy Purda „teza przedstawiona przez Pana Andrzeja Adamowicza jest całkowicie pozbawiona podstaw” i że „postępowanie toczące się przeciwko Panu Adamowiczowi nie dotyczy  w jakikolwiek sposób naruszania wolności słowa czy też swobody dziennikarskiej”.

– W mojej ocenie swobody te, wywalczone w toku transformacji ustrojowej, są podstawą demokratycznego państwa i osobiście staram się te podstawy wspierać. Pan Adamowicz nigdy nie był bezpodstawnie wypraszany z posiedzeń Rady Gminy czy też obrad Komisji (chyba, że z związku z przeszkadzaniem radnym w obradach), co więcej, czynię liczne starania mające na celu zmodernizowanie sprzętu audio-video służącego transmisji obrad online (celem zwiększonego dostępu do informacji publicznej) oraz, m.in. komfortu bezpośrednich obserwatorów obrad Rady oraz Komisji (…) Pomimo faktu, iż doceniam działania mające na celu kontrolowanie wybranych demokratycznie władz publicznych, to uważam, że warsztat etyczny p. Adamowicza pozostawia wiele do życzenia – uważa Jolanta Wilga.

Przewodnicząca przypomina też, że postępowanie karne w sprawie Andrzeja Adamowicza toczy się w związku ze słowami, użytymi przez niego w trakcie posiedzenia Komisji Budżetu, („kłamie Pani jak bura su#a”).

– W mojej skromnej opinii użycie takich słów, w stosunku do osoby podlegającej ochronie jako funkcjonariusz publiczny (w trakcie i podczas wykonywania obowiązków radnej) było niezgodne z prawem i w związku z tym zostało złożone zawiadomienie do prokuratury (…) Sąd Rejonowy w Olsztynie, który rozpoznawał zażalenie na postanowienie, uwzględnił przedstawione przeze mnie argumenty, co skutkowało uchyleniem postanowienia i przekazaniem sprawy ponownie do Prokuratury Rejonowej – podsumowuje przewodnicząca RG Purda.

W swoim stanowisku Jolanta Wilga nie ujmuje jednak kwestii tego, że nadmiernie emocjonalna reakcja Andrzeja Adamowicza była wynikiem bezpodstawnie zarzuconego dziennikarzowi „niegodnego zachowania”. doszło po tym, jak publicznie zarzuciła Adamowiczowi kłamstwo. Na nagraniu słychać wyraźnie, że redaktor Echa Purdy został sprowokowany. Wymiana zdań, którą trafniej byłoby nazwać „pyskówką” nie ma nic wspólnego z pełnieniem funkcji publicznych. Przewodnicząca RG przerwała dziennikarzowi merytoryczną wypowiedź na temat budżetu i sprowadziła dyskusję do poziomu ataku osobistego.

– Rozumiałbym, gdyby Pani Przewodnicząca, która poczuła się urażona, wytoczyła sprawę, opierając swoje roszczenie na art. 212 k.k. Zarzuty oparte o art. 226 par. 1 k.k są jednak zbyt ciężkiego kalibru. Pani Jolanta Wilga dokonując „personalnej wycieczki” pod adresem Andrzeja Adamowicza wyszła poza tematykę posiedzenia. Nie przysługiwała jej zatem ochrona funkcjonariusza publicznego w momencie, gdy dziennikarz bronił się przed jej zarzutami – ocenia mec. Lech Obara, pełnomocnik redaktora naczelnego Echa Purdy.

Zapisz się do naszego newslettera

Wysyłamy tylko najważniejsze wiadomości

reklama

4 KOMENTARZY

4 komentarzy
Najlepsze
Najnowsze Najstarsze
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Author
17 października 2020 14:49

Po pierwsze i najważniejsze: jak tak można odezwać się do kobiety! Po drugie: ten pan nie jest dziennikarzem. Droga redakcjo nie trzeba wiele wysiłku aby sprawdzić kogo ten pan wspiera i od ilu już lat zwalcza Panią Wilgę i Radnych z komitetu p.Płoskiego. Źle się czyta ten stronniczy artykuł w którym z lokalnego agresywnego aktywisty robi się poszkodowanego obrońcy ludu gminy Purda. Szkoda czasu na p.Adamowicza i jego problemy ha ha ha

Zuza
16 października 2020 19:06

To ten sam Adamowicz od pobicia na dożynkach?
Tam też zgrywał niewiniątko

Polecane