Policja w Giżycku wyjaśnia okoliczności wypadku 8-letniej dziewczynki na wózku inwalidzkim, która zsunęła się do Kanału Łuczańskiego. Dziecko podjął z wody i jako pierwszy przeprowadził akcję reanimacyjną żeglarz, który tamtędy przepływał.
Jak poinformowała we wtorek rzeczniczka giżyckiej policji asp. Iwona Chruścińska, policja wstępnie prowadzi postępowanie w kierunku narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. „Policjanci ustalają świadków, by wyjaśnić okoliczności zdarzenia”- dodała.
Ordynator oddziału intensywnej terapii w Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu Dziecięcym w Olsztynie Maria Dziejowska powiedziała we wtorek, że pacjentka trafiła w poniedziałek do placówki w stanie bardzo ciężkim. „Wymaga dalszej specjalistycznej diagnostyki”- dodała.
Zgłoszenie o wypadku wpłynęło do policji w poniedziałek ok. godz. 14.15.
Z pierwszych ustaleń wynika, że 40-letnia kobieta spacerowała wzdłuż Kanału Łuczańskiego ścieżką wraz ze swą 8-letnią córką poruszającą się na wózku inwalidzkim. Miała też pod opieką psa. Z relacji kobiety wynika, że gdy odwróciła się na chwilę w drugą stronę, wózek z dzieckiem zsunął się do wody. Dziewczyna była przypięta pasami do wózka, a matka prawdopodobnie nie przyblokowała go hamulcem.
Kobieta zaczęła wzywać pomocy, a jej krzyki usłyszał żeglarz, który w tym momencie przepływał na łódce typu houseboat Kanałem Łuczańskim. To on wydobył dziecko z wody i podjął jako pierwszy reanimację. Prowadził ją do czasu przyjazdu służb ratunkowych.
Na miejsce przyleciał helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który zabrał 8-latkę do szpitala dziecięcego w Olsztynie.
Matka została przesłuchana; w chwili wypadku była trzeźwa – podała giżycka policja.