Straż Miejska w Olsztynie nie odnotowała w ostatnim czasie zwiększonej liczby zgłoszeń o nieprzestrzeganiu przez mieszkańców obowiązku noszenia maseczek czy zachowania dystansu w związku z zagrożeniem Covid-19. Nie ma nasilonych kontroli, a interwencje strażników kończyły się pouczeniami.
Jak poinformował rzecznik Straży Miejskiej w Olsztynie Kamil Sułkowski, strażnicy od kwietnia podjęli w sumie około 200 interwencji w sprawach przestrzegania zasad bezpieczeństwa w związku z epidemią koronawirusa. Zaznaczył, że najwięcej było ich na początku epidemii, gdy obowiązywały bardziej rygorystyczne obostrzenia. Teraz odnotowywane są pojedyncze zgłoszenia.
Według niego zgłoszenia dotyczą nieprzestrzegania nakazu zasłaniania ust i nosa w zamkniętej przestrzeni publicznej czy zachowania bezpiecznego dystansu, głównie przez klientów sklepów.
„Jakiś czas temu mieliśmy np. sygnał z Zatorzanki, że klienci nie noszą maseczek. Faktycznie, strażnicy zastali dwie czy trzy takie osoby. Skończyło się na rozmowie pouczającej” – powiedział.
Jak mówił, kontrole są podejmowane po zgłoszeniach od mieszkańców, ale strażnicy prowadzą je również doraźnie w ramach codziennych patroli albo np. gdy przemieszczają się w rejony służbowe komunikacją miejską.
Interwencje olsztyńskiej straży kończyły się zazwyczaj pouczeniem i zwróceniem uwagi na konieczność respektowania wymogów sanitarnych. „Trzeba się jednak liczyć, że strażnicy mogą podjąć decyzję o nałożeniu mandatów karnych w wysokości do 500 zł” – powiedział rzecznik.
Sułkowski przekazał też, że na razie w Olsztynie nie są planowane zakrojone na szerszą skalę działania Straży Miejskiej związane z kontrolami stosowania się do zasad bezpieczeństwa sanitarnego. Zastrzegł jednak, że nawet w najbliższej przyszłości może się to zmienić, bo sytuacja związana z Covid-19 jest dynamiczna.
Dotychczas na Warmii i Mazurach – jak wynika z danych służb wojewody – odnotowano w sumie 414 zakażeń; dwie spośród tych osób zmarły, a 282 wyzdrowiały.
Jak nie pracują to powinno ich się zlikwidować a nie publiczne pieniądze wydawać na coś co nie działa.
To bardzo źle, że strażników nie widać np. w Galerii Aura. Byłam tam kilka dni temu i widziałam kilkanaście osób bez masek (lub w maskach pod brodą). Przyrost zachorowań w Polsce jest ogromny, nie rozumiem braku działań prewencyjnych ze strony Straży. Nie widziałam strażników nigdzie. Ani wśród tłumu turystów na Plaży Miejskiej ( gdzie w jednej z restauracji obsługują bez maseczek), ani w żadnym dużym centrum handlowym. Myślę, że komendant powinien się tym zająć. W takim centrum powinien być patrol, który stale monitoruje obowiązek zasłaniania nosa i ust przez klientów.