Profesor Barbara Kudrycka o nadchodzących wyborach i kampanii do Parlamentu Europejskiego.
– Dobiega końca kampania do PE. Jakie ma Pani wnioski z tej kampanii?
– Moja kampania polegała przede wszystkim na częstych spotkaniach z mieszkańcami Podlasia, Warmii i Mazur. Odbyłam setki rozmów i przekonywałam, że wybory do PE są ważne. Jestem przekonana, że wszyscy mamy dosyć pustych sporów i skandalicznych kłótni między politykami, które tak naprawdę nic pozytywnego do naszego życia nie wnoszą.
– Nie obawia się Pani wyników tych wyborów? Spoty Karola Karskiego stały się jej hitem.
– O wyniku zdecydują wyborcy 25 maja. Ja w swojej kampanii prosiłam jedynie o odrobinę rzetelnej refleksji przy urnie wyborczej. Uważam, że „hitowe” spoty Karola Karskiego obrażały mieszkańców naszego regionu tworząc wrażenie, że Warmia i Mazury są skansenem, w którym żubry chodzą po ulicach i tylko żenujący poziom disco-polo jest naszą marką. Przecież to uczelnie wyższe, filharmonia i takie wydarzenia kulturalne jak np. Spotkania Zamkowe „Śpiewajmy poezję”, Olsztyńskie Noce Bluesowe, festiwale nauki i sztuki tworzą klimat miasta.
Dzisiaj przecież wszystkie miasta, wsie i miasteczka zupełnie inaczej wyglądają, niż przed 10 laty. Niemal wszędzie działają wyjątkowo aktywnie organizacje pozarządowe, uniwersytety III wieku… A więc nasi mieszkańcy nie muszą mieć żadnych kompleksów wobec mieszkańców innych regionów, ani pod względem poziomu wykształcenia, ani pod względem efektów ich ciężkiej pracy i działalności społecznej. Zakładając tutaj firmy, pracując i tworząc mogą czuć się i Polakami i Europejczykami. Prowincjonalizm i peryferyjność, to jest stan duszy, a nie miejsce zamieszkania.
– Ale przecież to nie tylko inne komitety wyborcze, ale także NSZZ Solidarność prowadziły wobec Pani kampanię negatywną.
– Proszę nie wciągać mnie w te klimaty. Przecież kampanię negatywną prowadzić można bardzo łatwo wobec wszystkich kandydatów. A ja, przez 10 lat obecności w polityce, nigdy nie przyniosłam wstydu moim wyborcom. Oczywiście, może niektóre rzeczy można było zrobić lepiej, szybciej a nawet inaczej. Jednak nie można zarzucić mi braku konkretnych efektów. Niezależny portal „Obywatele rozliczają” zaliczył mnie do najbardziej rzetelnych polityków w Polsce, pod względem realizacji obietnic wyborczych. Jest to dowód na to, że zadanie, które powierzają mi wyborcy traktuję poważnie, jako wyzwanie do trudnej pracy, a nie „politykowania”.
– To czym Pani przekonywała mieszkańców naszego regionu do tego, aby na Panią zagłosowali?
– Przede wszystkim tym, że nie jestem „spadochroniarzem”, że znam i rozumiem specyfikę Polski Północno-Wschodniej, w której wymiar przygraniczny daje nam ogromną siłę. Znam też dobrze problemy mieszkańców, bo są one moimi problemami. Podczas spotkań z mieszkańcami mówiłam o efektach mojej pracy, takich jak np. wprowadzeniu Polski do strefy Schengen i dostosowaniu nauki i szkolnictwa wyższego do standardów europejskich. I nikt chyba nie może zarzucić mi braku profesjonalizmu i doświadczenia. Do tego trzeba dodać kontakty europejskie gwarantujące rzeczywisty wpływ na decyzje podejmowane w Brukseli.
– A jaki ma Pani program wyborczy?
– Mój program wyborczy jest zawarty w Manifeście Europejskim Platformy Obywatelskiej i koncentruje się na budowaniu silnej Polski w bezpiecznej Europie. A więc zapewnienie bezpieczeństwa i rozwoju – to są nasze cele. A drużyna z którą startuję jest wyjątkowo silna, m.in. jest w niej były przewodniczący PE, dwóch komisarzy UE, wielu ministrów, którzy przewodniczyli, tak jak ja, Radom Europejskim i znają Brukselę, jak własną kieszeń. W tym gronie, jako ambasador Podlasia, Warmii i Mazur zrobię wszystko dla szybszego rozwoju naszego regionu. Bowiem właśnie od inteligentnego rozwoju – szczególnie przy pomocy środków europejskich – będzie zależało bezpieczeństwo i poprawa dobrobytu mieszkańców Olsztyna, Warmii i Mazur. Nie obiecuję więc gruszek na wierzbie, tylko rzetelną i skuteczną pracę.
red