Sumienie wygrało z 24-letnią zabójczynią. Kobieta po blisko roku od zbrodni jakiej dokonała, wyznała swojej przyjaciółce okrutną prawdę. Wypchnęła swojego kochanka z okna, a policji wmówiła, że…. wyskoczył sam! Bestia już siedzi w więziennej celi, gdzie czeka na swój proces. Grozi jej dożywocie!
Po sprawie Gabrysia, nazywanego przez media „chłopcem z wersalki”, ta sprawa znowu wstrząśnie Morągiem.
Cofnijmy się do nocy sylwestrowej z 31 grudnia ubiegłego roku. W jednym z mieszkań w Morągu doszło do awantury pomiędzy 24-latką i jej 28-letnim partnerem. W trakcie wymiany zdań pomiędzy obojga, 28-latek miał usiąść na parapet otwartego okna i zapalić tam papierosa. Wtedy doszło do dramatu. Młody mężczyzna po chwili wypadł z okna.
– Otrzymaliśmy zgłoszenie w poniedziałek 31 grudnia o godzinie 22.45 o tym, że 28-letni mężczyzna wyskoczył z czwartego piętra — informowała media oficer prasowa miejscowej policji.
Na miejscu rutynowo zjawili się policyjni technicy i prokurator. A, że była to ostatnia noc 2018 roku, wszyscy nadzwyczaj sprawnie zabrali się do pracy. Po kilku godzinach posprzątano miejsce tragedii, zwłoki zabrała firma pogrzebowa i wszyscy rozjechali się. Po kilku miesiącach, prokuratura uznała, że to było samobójstwo dając wiarę… 24-latce.
I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie wspólny wieczór dwóch przyjaciółek. Kobiety przy drinku wspominały dawne czasy. W pewnym momencie, 24-latka rozpłakała się i wyznała, że jej ukochany, wcale nie popełnił samobójstwa, a został zamordowany – Wypchnęłam go z okna jak siedział na parapecie, rozumiesz! Nie mogę z tym żyć! – miała wysyczeć zabójczyni przez łzy.
Po tym sprawy potoczyły się błyskawicznie. Przyjaciółka prawdopodobnie o wszystkim zawiadomiła policję, a ta zatrzymała 24-latkę. Po przesłuchaniu młoda kobieta została odwieziona do aresztu, gdzie w izolacji będzie czekała na swój proces. – Kto by się spodziewał, taka miła, chodziła tu jeszcze niedawno ze swoimi dziećmi– mówiła naszemu reporterowi sąsiadka.
Grozi jej dożywocie.