Warmińsko-Mazurski Urząd Wojewódzki odebrał nową limuzynę o mocy 265 KM. To auto ma zapewniać „szybki czas dojazdu” i bezpieczną jazdę przy dużych prędkościach. Sprawdziliśmy, dlaczego urzędowi potrzebny był tak mocny samochód i skąd decyzja o zapłaceniu 40 tys. zł więcej niż planowano.
Wybrano najmocniejszy wariant Superba. Konfiguracja zaskakuje
Po otwarciu ofert, które złożono w przetargu na dostawę nowej limuzyny, 3 października urząd zobaczył tylko jedną propozycję – od firmy Centrum TMT Sp. z o.o., na kwotę 240 150 zł brutto. To właśnie ona została wybrana, mimo że pierwotnie planowano wydać maksymalnie 200 tys. zł.
Nowy samochód, który stoi już w garażu Urzędu Wojewódzkiego to Škoda Superb Liftback L&K 2.0 TSI 195 kW, czyli topowa wersja wyposażenia Laurin & Klement z 265-konnym silnikiem benzynowym, skrzynią DSG.
To luksusowa odmiana modelu, obejmująca m.in. specjalny lakier, skórzaną tapicerkę, zaawansowane systemy bezpieczeństwa, większy zestaw multimedialny, lepsze nagłośnienie oraz elementy stylistyczne w wersji premium.
Ekspresowa dostawa. Auto trafiło do urzędu po dwóch tygodniach
Choć wykonawca deklarował 5 tygodni na realizację zamówienia, a Szczegółowe Warunki Zamówienia dopuszczały nawet 9 tygodni na dostawę (do 29 grudnia 2025 r.) , auto dostarczono błyskawicznie.
„Odbiór pojazdu nastąpił w dniu 15 października 2025 roku.” – poinformował Rzecznik Prasowy Wojewody Szymon Tarasewicz.
Oznacza to, że limuzyna pojawiła się w urzędzie zaledwie kilkanaście dni po otwarciu ofert. Samochód na pewno odbył już pierwsze bezpieczne jazdy, cieszy podróżujących i przyciąga wzrok.
Po co w urzędzie taka limuzyna?
Samochód oficjalnie trafił do floty służbowej. Nie został przypisany do konkretnej funkcji, lecz ma służyć szeroko rozumianym zadaniom wojewody Radosław Króla i pracowników urzędu.
Urząd wyjaśnił, że pojazd będzie wykorzystywany do realizacji ustawowych zadań wojewody i urzędu, zgodnie z obowiązującymi zasadami gospodarowania samochodami służbowymi.
Oznacza to m.in. wyjazdy delegacyjne, wizytacje w terenie czy obsługę oficjalnych wydarzeń.
265 koni pod maską. Urząd tłumaczy, dlaczego potrzebował takiej mocy
Dużym zaskoczeniem w specyfikacji samochodu może być minimalna wymagana moc – co najmniej 250 KM. To wartość niespotykana w większości aut urzędowych, ale taką zażyczyli sobie urzędnicy.
Zapytaliśmy rzecznika o uzasadnienie. W odpowiedzi przekazano, że wybór nie wynikał z „luksusu”, lecz z funkcjonalności:
„Minimalna wymagana moc silnika zapewnia bezpieczeństwo i stabilność jazdy na drogach ekspresowych i autostradach, umożliwia zachowanie odpowiedniej dynamiki przy większym obciążeniu […] oraz pozwala na sprawne przemieszczanie się również w sytuacjach wymagających krótkiego czasu dojazdu.”
Według urzędu mocniejsza jednostka ma być trwalsza, bezpieczniejsza i bardziej efektywna podczas intensywnej eksploatacji.
Oferta była znacznie droższa niż planowano. Dlaczego ją przyjęto?
Cena jedynej oferty była o 40 150 zł wyższa od środków, jakie zamawiający zamierzał przeznaczyć na zakup. Mimo to urząd nie unieważnił postępowania, a zwiększył środki na sfinansowanie samochodu i to aż o 40 tysięcy.
„Środki przeznaczone na realizację zamówienia zostały zwiększone w dniu 8 października 2025 r., na podstawie decyzji nr FB 387/2025.” – poinformował rzecznik Urzędu Wojewódzkiego Szymon Tarasewicz.

