Miesięcznik „Debata” opisał kulisy przeciągającej się batalii o zmianę nazwy ulicy Wincentego Pstrowskiego. Autor tekstu, Bogdan Bachmura, wskazuje, że za impasem stoją nie tylko polityczne tarcia, ale też wieloletni chaos proceduralny, który dopiero teraz wyszedł na jaw. Redakcyjnie przedstawiamy najważniejsze wątki sprawy.
Ostatnia taka ulica w Polsce. Dlaczego to budzi sprzeciw?
Wincenty Pstrowski był twarzą PRL-owskiego współzawodnictwa pracy. W wielu miastach Polski jego imieniem nazywano ulice, ale z czasem – zwłaszcza po wejściu w życie tzw. ustawy dekomunizacyjnej – zniknęły niemal wszystkie. Olsztyn został ostatnim miejscem w kraju, gdzie jego nazwisko nadal widnieje na tabliczkach.
Od czerwca 2024 roku mieszkańcy próbują zmienić nazwę ulicy na ks. Adalberta Wojciecha Zinka, jedną z ważnych postaci warmińskiej historii. Sprawa, mimo pozornie prostego charakteru, okazała się wyjątkowo skomplikowana.
Rok przepychanek i brak jasnych decyzji
Według relacji opublikowanej w „Debacie”, wniosek mieszkańców z czerwca 2024 roku od początku napotykał na sprzeczne sygnały. Z jednej strony nieformalnie mówiono o braku woli politycznej, z drugiej wskazywano na brak lub rzekomą wadliwość opinii rad osiedli, które powinny przedstawić swoje stanowisko.
Część radnych – jak opisuje autor – przekonywała, że brak opinii nie blokuje procedury uchwałodawczej. Mimo to, sprawa wciąż nie posuwała się naprzód.
Kluczowy głos prawnika i 19 lat chaosu
Podczas posiedzenia komisji głos zabrał mecenas Marcin Ignatowski. Jego stanowisko – przywołane w „Debacie” – ujawniło, że obecne przepisy faktycznie uniemożliwiają procedowanie uchwały bez opinii rad osiedli. Co więcej, wymóg dotyczy także przypadków, gdy rada… nie istnieje.
Zdaniem Bachmury ten bałagan trwa od 2006 roku, kiedy wojewoda uchylił uchwałę określającą zasady wydawania opinii. Przez 19 lat nikt nie uporządkował przepisów, a rady osiedli zyskały nieświadomie ogromny wpływ na proces nazewniczy.
To rodzi pytania również o wcześniejsze spory – choćby o Rondo Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy – które, jak przypomina autor, były procedowane wbrew jednoznacznym opiniom rad osiedli.
Sprawa musi poczekać. Decyzje dopiero w 2026 roku?
Według informacji opisanych w miesięczniku, procedura zmiany nazwy ulicy Pstrowskiego może ruszyć dopiero, gdy:
• rady osiedli wydadzą opinie zgodne z prawem, albo
• Rada Miasta przyjmie nową uchwałę regulującą zasady opiniowania.
Zapowiadane jest, że nowe przepisy mają trafić pod obrady radnych w styczniu 2026 roku.
Kluczowe pytanie dla Olsztyna
Bogdan Bachmura w „Debacie” zwraca uwagę, że dyskusja wokół nazwy ulicy nie jest tylko sporem formalnym. To także pytanie o to, jakie postacie Olsztyn chce honorować w swojej przestrzeni publicznej. Dlaczego górnik związany z propagandą PRL miałby pozostać patronem jedynej ulicy w Polsce, gdy obowiązująca uchwała zabrania nazw budzących negatywne skojarzenia?
Dopóki miasto nie uporządkuje przepisów, odpowiedzi nie poznamy. Spór o ulicę Pstrowskiego trwa, a Olsztyn dalej czeka na decyzję, która – według mieszkańców i autora tekstu z „Debaty” – jest zwyczajnie potrzebna.
źródło: Debata

