W Olsztynie znów wraca gorący temat śmieci i pieniędzy. Dlaczego każdy mieszkaniec płaci za odpady według zużycia wody, a nie liczby osób w domu? Czy to uczciwe, czy może sposób na łatanie dziur w budżecie?
Dlaczego Olsztyn nie liczy opłat za śmieci „od osoby” ani „od metra mieszkania”
Ustawa pozwala gminom stosować trzy metody ustalania opłaty za odpady: od powierzchni mieszkania, od liczby zadeklarowanych mieszkańców lub od zużycia wody. Jak tłumaczy prezydent – dwie pierwsze w Olsztynie po prostu się nie sprawdziły.
Metoda od metrażu powodowała, że samotna osoba i pięcioosobowa rodzina w tym samym mieszkaniu płaciłyby identycznie. Z kolei metoda deklaracji mieszkańców ujawniła poważną lukę – w dokumentach wyszło, że w Olsztynie mieszka jedynie 120 tys. osób, choć realnie jest ich znacznie więcej. Oznaczało to, że kilkadziesiąt tysięcy ludzi korzysta z systemu, ale nie dokłada się do niego ani złotówki. W efekcie to uczciwie zadeklarowani mieszkańcy dopłacają za tych, których w systemie nikt nie widzi.
Metoda „od wody” wychwytuje tych, którzy mieszkają, ale się nie deklarują
Dlatego wprowadzono trzecią metodę – opłatę za śmieci powiązaną z ilością zużytej wody. Prezydent przyznał, że nie jest to rozwiązanie idealne, ale jako jedyne pozwala uczciwie rozłożyć koszty na wszystkich, którzy realnie mieszkają w mieście.
Dzięki tej metodzie wykryto mieszkania, w których nikt nie był zameldowany, ale zużycie wody wskazywało, że ktoś tam mieszka. Dotyczy to również prywatnych akademików, najemców, mieszkań pracowniczych czy lokali, które wcześniej „nie istniały” w systemie opłat. W praktyce oznacza to, że każdy, kto zużywa wodę – wytwarza też śmieci i powinien płacić.
Co dzieje się z pieniędzmi i dlaczego system musi być szczelny
Opłata za śmieci nie trafia do budżetu miasta „na wszystko”. Jest to system zamknięty – musi się bilansować. Z tych pieniędzy finansowane są dwa przetargi: jeden na odbiór odpadów, drugi na ich zagospodarowanie. Miasto nie może dopłacać do systemu z innych podatków, dlatego każda złotówka, której brakuje, musi być pokryta z opłat mieszkańców.
Prezydent Olsztyna podkreślił też, że system śmieciowy nie stoi w miejscu. Wprowadzono system kaucyjny na butelki, który część surowców wyjmie z odpadów zmieszanych. Od przyszłego roku pojawią się też pojemniki na tekstylia. Do tego powstaje biogazownia przy Zakładzie Gospodarki i Odpadami Komunalnymi – instalacja, która przerobi bioodpady na prąd, aby obniżyć koszty działania systemu.
źródło: Robert Szewczyk Prezydent Olsztyna

