W popegeerowskiej wsi Gudniki na Warmii wybuchł cichy, ale groźny alarm. Mieszkańcy są bezsilni wobec ekspansji barszczu Sosnowskiego – rośliny, która wygląda jak koper, a parzy jak ogień. Czy da się ją powstrzymać?
Barszcz Sosnowskiego podbija Warmię – wieś Gudniki w niebezpieczeństwie
Jeszcze niedawno Gudniki kojarzyły się z ciszą i spokojem popegeerowskiej prowincji. Dziś przypominają pole walki z potworem, który – jak mówią mieszkańcy – przyszedł ze Wschodu i nie zamierza odejść. Mowa o barszczu Sosnowskiego, toksycznej roślinie, która opanowuje kolejne połacie terenu.
„To ścierwo przywieźli za PRL-u ze Związku Radzieckiego. Miała być z niej kiszonka dla krów, ale bydło zaczęło padać” wspomina pan Jerzy Basiak, mieszkaniec Gudnik.
Roślina nie tylko nie spełniła swojego paszowego przeznaczenia, ale z czasem zaczęła rosnąć na dziko, zdobywając kolejne metry pól, poboczy i nawet prywatnych posesji.
Barszcz Sosnowskiego – jak wygląda i dlaczego jest tak niebezpieczny?
Na pierwszy rzut oka wygląda niegroźnie – jak koper olbrzym. Ale jego siła tkwi w toksycznym soku. Barszcz Sosnowskiego zawiera furokumaryny – związki, które w kontakcie ze skórą i promieniami UV wywołują potężne oparzenia. Skutki? Pęcherze, rany gojące się miesiącami, a w skrajnych przypadkach nawet hospitalizacja.
Roślina jest szczególnie groźna w okresie kwitnienia, czyli właśnie teraz – latem. Każdy kontakt może skończyć się tragedią.
Wiejska partyzantka z barszczem. Mieszkańcy walczą domowymi sposobami
Gudniczanie nie ustępują, choć ich metody to często partyzancka walka z naturą. Jeden z mieszkańców przyznaje, że próbuje zwalczać barszcz wrzątkiem po gotowaniu ziemniaków, ale roślina mimo to szybko odrasta.
Problemem są przede wszystkim koszty – skuteczne opryski i specjalistyczne usuwanie barszczu wymagają nakładów, na które gminy zwykle nie stać. Tymczasem toksyczna roślina z roku na rok pochłania kolejne metry terenu, coraz bardziej zbliżając się do domów. Mieszkańcy nie ukrywają obaw, że za kilka lat barszcz opanuje całą wieś…
Jak się chronić przed barszczem Sosnowskiego? Poradnik dla mieszkańców
1. Nigdy nie dotykaj gołymi rękami!
Zawsze używaj rękawic, okularów ochronnych i odzieży z długimi rękawami.
2. Unikaj kontaktu w słoneczne dni.
To właśnie słońce uruchamia działanie toksyn.
3. Jeśli doszło do kontaktu – umyj skórę i unikaj słońca przez 48 godzin.
Nawet krótka ekspozycja może skończyć się bolesnym poparzeniem.
4. Zgłoś lokalizację barszczu do gminy lub przez aplikację Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
5. Nie próbuj wypalać rośliny!
Barszcz wydziela toksyny również w dymie. Usuwanie najlepiej zostawić fachowcom.
Barszcz Sosnowskiego – problem ogólnopolski
Gudniki to nie wyjątek. W całej Polsce są wsie i miasteczka, gdzie mieszkańcy boją się wyjść na spacer z psem czy pozwolić dzieciom na zabawę w trawie. Roślina z Kaukazu wymknęła się spod kontroli, a skutki zaniedbań z PRL-u dziś uderzają w najmniejszych i najbiedniejszych.
Barszcz Sosnowskiego to nie tylko problem ekologiczny – to zagrożenie zdrowia publicznego. A mieszkańcy Gudnik już wiedzą, że walka z tym „koprem śmierci” to maraton, nie sprint.

