Był pogodny, życzliwy i zawsze na czas. Każdego dnia przemierzał okoliczne wsie, by z listem, paczką albo dobrym słowem dotrzeć do mieszkańców. We wtorkowe popołudnie, po doręczeniu ostatniego listu, wsiadł do auta i ruszył do domu. Miał dla żony urodzinowy bukiet. Kilkanaście minut później już nie żył.
Tragiczny wypadek na DW528
Do tragedii doszło we wtorek 27 maja 2025 roku około godziny 16:00 w miejscowości Jurki, na drodze wojewódzkiej nr 528 w gminie Morąg. 58-letni Leszek R., doświadczony listonosz z wieloletnim stażem, jechał swoim oplem corsą, wracając do domu po zakończonej pracy. W pewnym momencie jego samochód został uderzony przez wyprzedzające bmw prowadzone przez 21-letniego kierowcę.
Siła zderzenia była tak duża, że Leszek R. zginął na miejscu. Mimo szybkiej akcji ratunkowej, życia mężczyzny nie udało się uratować.
„Cudo nie człowiek”. Leszka R. żegnają mieszkańcy
Leszek R. był listonoszem znanym i cenionym w całej okolicy. Przez cztery dekady roznosił nie tylko listy i paczki, ale i dobry humor. – „To był wspaniały człowiek, cudo nie człowiek” – mówi ze łzami w oczach mieszkanka Jurków, cytowana przez fakt.pl. – „Zawsze uśmiechnięty, nigdy się nie spóźnił. Właśnie wrócił z wycieczki do Ziemi Świętej.”
W samochodzie, którym wracał do domu, strażacy znaleźli bukiet kwiatów. Miał to być prezent urodzinowy dla jego żony. Leszek R. osierocił czterech synów.
Niebezpieczne miejsce, które zna każdy kierowca
Mieszkańcy zwracają uwagę, że odcinek drogi, na którym doszło do tragedii, od dawna uznawany jest za wyjątkowo niebezpieczny. Ich zdaniem regularnie dochodzi tam do niebezpiecznych manewrów, a miesiąc wcześniej również miał miejsce poważny wypadek. Jedna z mieszkanek Jurków, cytowana przez fakt.pl, widziała Leszka R. jako ostatnia. Tego dnia dostarczył jeszcze paczkę dla jej męża i – jak zawsze – zatrzymał się na chwilę rozmowy.
Jurki pogrążyły się w milczeniu. Nikt nie był gotów na taką stratę. Leszek R. – człowiek z listem i sercem – odszedł nagle, ale jego obecność zostanie z ludźmi na długo.
źródło: fakt.pl, fot: KPP Ostróda,