Gdy został zatrzymany przez policjantów, okazało się, że ma blisko 2,5 promila alkoholu w organizmie i nie posiada uprawnień do kierowania. 42-latkowi grozi kara nawet 2 lat pozbawienia wolności.
W poniedziałek (10.08) po godz. 19 oficer dyżurny piskiej komendy otrzymał zgłoszenie, że na trasie Pisz – Ruciane-Nida na drodze krajowej 58 pali się samochód, a jego kierowca i pasażerowie pozostawili auto i nietrzeźwi idą w stronę Pisza.
W okolicach miejscowości Szeroki Bór Piski policjanci, którzy pojechali na miejsce, zauważyli stojący w zatoczce i palący się samochód marki hyundai galloper. Pojazd był dogaszany przez przybyłą na miejsce straż pożarną. W pobliżu auta nie było kierowcy, a świadkowie zdarzenia powiedzieli policjantom, że kierujący zostawił pojazd i poszedł w stronę Pisza. Jadąc we wskazanym kierunku funkcjonariusze zauważyli idącą poboczem grupę osób. Wśród nich był 42-letni mężczyzna, który przyznał się, że to on kierował hyundaiem. Powiedział, że jechał sam z Rucianego-Nidy. W pewnym momencie z auta zaczęła się wydobywać para, więc zatrzymał się na poboczu. Chwilę później samochód zaczął się palić. Próbował go ugasić, ale bezskutecznie, więc postanowił go pozostawić. Kierujący dodał, że auto pożyczył mu pracodawca.
Funkcjonariusze sprawdzili trzeźwość mieszkańca Pisza. Badanie wykazało blisko 2,5 promila alkoholu w jego organizmie. W trakcie dalszych czynności policjanci ustalili, że mężczyzna nie posiada prawa jazdy – stracił je w 2005 roku także za kierowanie pojazdem pod wpływem alkoholu.
42-latkowi grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności.