Mieszkańcy bloku przy ulicy Barcza w Olsztynie od lat borykają się z problemem, który niszczy ich codzienne życie. Uciążliwi sąsiedzi zamienili swoje mieszkanie w wysypisko śmieci. Śmieci przyciągają karaluchy, a fetor jest nie do zniesienia dla mieszkańców bloku.
Mieszkanie pełne śmieci i nieczystości
Jak podaje Fakt.pl, problemy z uciążliwymi sąsiadami zaczęły się wiele lat temu, gdy starsze małżeństwo wprowadziło się do bloku jako jedni z pierwszych lokatorów. W jednym z pokoi trzymali króliki i kury, a pianie koguta o czwartej rano budziło wszystkich w budynku. Z czasem sytuacja zaczęła się pogarszać, gdy małżonkowie zaczęli znosić do mieszkania śmieci z całej okolicy, zamieniając lokal w wysypisko nieczystości.
Jak opisuje Fakt.pl, mieszkańcy bloku regularnie muszą zmagać się z problemami wynikającymi z sąsiedztwa pełnego odpadków. W mieszkaniu uciążliwego małżeństwa powstały tunele pomiędzy nagromadzonymi śmieciami, co uniemożliwia dostęp nawet osobom odpowiedzialnym za sprawdzanie liczników. Sąsiedzi relacjonują, że problem nie ogranicza się jedynie do wnętrza lokalu — odpadki regularnie spadają na balkony poniżej, uniemożliwiając suszenie prania.
Według mieszkańców, starsze małżeństwo oszczędza na wodzie, dlatego zużyty papier toaletowy przechowuje w plastikowych workach. Ich lokum ogrzewane jest gazem, co budzi obawy innych lokatorów o potencjalne zagrożenie pożarowe.
Codzienny koszmar mieszkańców
Nagromadzenie odpadów doprowadziło do poważnego problemu z insektami. Jak podkreślają mieszkańcy, całe klatki schodowe zostały opanowane przez karaluchy, które bez problemu przemieszczają się na wyższe piętra budynku. Sąsiedzi próbują walczyć z owadami, regularnie stosując środki dezynsekujące, ale efekt jest krótkotrwały.
Fetor gazu wydobywający się z mieszkania dodatkowo budzi niepokój. Niedawno konieczna była interwencja straży pożarnej po tym, jak sąsiedzi zgłosili silny zapach gazu w budynku. Strażacy musieli wyważyć drzwi do mieszkania, by sprawdzić sytuację.
Mieszkańcy podkreślają, że ich życie stało się nieznośne. Mają małe dzieci i, jak twierdzą, chcieliby żyć normalnie, ale fetor, hałas oraz zagrożenie zdrowotne nie pozwalają im na to.
Brak skutecznego rozwiązania
Pomimo licznych zgłoszeń i prób rozwiązania problemu, sytuacja pozostaje trudna do opanowania. Spółdzielnia mieszkaniowa Jaroty regularnie zleca dezynsekcję klatek schodowych, jednak właściciele uciążliwego lokalu skutecznie blokują dostęp do swojego mieszkania.
Rzecznik prasowy spółdzielni wyjaśnił w rozmowie z Fakt.pl, że spółdzielnia podejmuje wszelkie możliwe działania w celu rozwiązania tej sprawy. O sytuacji zostały wielokrotnie powiadomione odpowiednie instytucje, takie jak Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej oraz sanepid, które prowadzą własne postępowania w tej sprawie. Właściciele regularnie płacą czynsz.
Mieszkańcy bloku przy ulicy Barcza mają nadzieję na interwencję odpowiednich służb, ponieważ obecna sytuacja zagraża ich zdrowiu i bezpieczeństwu.
źródło: Fakt.pl
