Politycy Koalicji Obywatelskiej, którzy zasiedli w radzie miasta, uważają, że nie potrzebują koalicji z przedstawicielami innych ugrupować, aby skutecznie rządzić miastem – informuje Gazeta Wyborcza.
W olsztyńskiej radzie miejskiej zasiada dwadzieścia pięć osób, w tym dwanaście z Koalicji Obywatelskiej. Do większości potrzeba trzynastu głosów, ale radni ugrupowania zdają się nie martwić, że tego jednego głosu może im w pewnym momencie zabraknąć. Zazwyczaj w takich sytuacjach zawiera się jakąś koalicję.
W przypadku Olsztyna może to nie być takie łatwe, bo poza dwunastoma przedstawicielami KO w radzie znalazło się osiem osób z PiS-u, dwie z list Czesława Małkowskiego oraz Mirosław Arczak (Wspólny Olsztyn), Marcin Możdżonek (Lepszy Olsztyn) oraz były prezydent Piotr Grzymowicz.
Koalicja z Piotrem Grzymowiczem?
Przez wiele lat, gdy to Piotr Grzymowicz zasiadał w fotelu prezydenta Olsztyna, radni z KO stale z nim współpracowali. Dlatego też wiele osób sądziło, że to właśnie on będzie naturalnym wyborem do koalicji. Tymczasem nie wszyscy przedstawiciele KO dobrze tę współpracę wspominają. Niektórzy zarzucają mu marginalizowanie ich znaczenia politycznego i to, że nie do końca zwracał uwagę na ich oczekiwania.
Nie da się też ukryć, że każda koalicja niesie ze sobą zobowiązania – druga strona ma swoje oczekiwania, które trzeba brać pod uwagę i z realizacji, których trzeba się rozliczyć. W dłuższej perspektywie może się to po prostu nie opłacać.
Piotr Grzymowicz bez propozycji koalicji
Były prezydent Piotr Grzymowicz wydaje się być nieco zaskoczony brakiem propozycji współpracy.
– Nie dostałem propozycji koalicyjnej. Każdy ma prawo poodejmować takie czy inne decyzje. Ja uważam, że taka propozycja powinna być kwestią przyzwoitości, skoro przez czternaście lat współpracowaliśmy i wspieraliśmy się w decyzjach. Życie pisze różne scenariusze i lepiej mieć pewnego koalicjanta, tak żeby nie było niespodzianek przy podejmowaniu uchwał – uważa były prezydent.
Takiej propozycji nie otrzymał również radny Mirosław Arczak.
– Posiadając tak dużą przewagę i mając potrzebę symbolicznego wsparcia, może się wydawać, że wstrzymanie się z poszukiwaniami koalicjanta jest zrozumiałe. Na początek może to wystarczyć, jednak może się okazać, że przy istotnych sprawach trzeba będzie szukać kompromisu i poparcia i wtedy zacznie się prawdziwa polityka – powiedział „Wyborczej Olsztyn” radny Arczak.
Politycy KO sądzą, że nie potrzebują żadnych oficjalnych umów, aby otrzymać poparcie innych radnych.
– Robimy koalicję dla rozwoju Olsztyna i obejmuje ona wszystkich, którym zależy na naszym mieście – powiedział Łukasz Łukaszewski, przewodniczący Rady Miasta Olsztyna.
źródło: Gazeta Wyborcza
Przecież Grzymowicz to ich człowiek i nie ma co tu na siłę naginać rzeczywistości.
betonowicz uśmiechnij się i pokaż proteze